Film opowiada o grupie dziewczyn, które wyruszają w podróż przez Patagonię. Na swojej drodze, spotykają nieznajome kobiety i stare przyjaciółki, z którymi spędzają pełne namiętności noce. Choć podróż wydaje się nie mieć konkretnego celu, jedna z kobiet chce nakręcić film porno - feministyczny, odzyskujący kobiecą narrację na temat pożądania, redefiniujący kategorię pięknego ciała i pornograficznej estetyki.
Gdyby Thelma i Louise wybrały się w podróż przez Patagonię i uprawiały grupowy lesbijski seks z kolejnymi autostopowiczkami, tworząc przy okazji nowe społeczeństwo - to byłaby właśnie ta historia. Świadomy własnej narracji najnowszy film Carri wykorzystuje porno jako akt polityczny. Skoro ciało jest polem bitwy, spróbujmy ją wygrać. Pokazywane w San Sebastián i nagrodzone na festiwalu LesGaiCineMad w Madrycie "Córki ognia" wzbudzają wiele emocji. Reżyserka tworzy odę do miłości kobiecego ciała. Chuda czy gruba - wszystkie bohaterki są dla siebie pociągające. Poliamoria wzbogacona jest tu o fetyszyzm, bondage, sado-maso i świętokradztwo. Gdy na ekranie na moment pojawiają się mężczyźni, dla bohaterek jest to jakby wypędzenie z raju. Argentyńskie bezdroże staje się scenerią walki o kobiecość zawłaszczoną przez kulturę macho, miejscem przepisania historii Ziemi Ognistej przez jej córy.