...a właściwie dwie sceny które mnie najbardziej poruszyły w filmie to:
1/ Rozmowa Emmy z synami w szpitalu i zapłakana twarz młodszego chłopca... (tak jak on nie mogłem powstrzymać się od łez...)
2/ Chwilę później kiedy Emma umiera... Piękna scena - uśmiechnięta twarz Emmy i to spojerzenie na Aurorę, odwzajemnienie uśmiechu przez matkę... Ta miłość w ich oczach i chęć ulżenia cierpieniu. A potem chwilę później kiedy Emma odeszła i Aurora "pękła"... Piękna scena!!
W ogóle film piękny! Przyznam, że początkowo miałem ochotę zobaczyć ten film ze względu na Oscarową rolę Jacka Nicholsona... I nie zawiodłem się - rola Garetta była genialna, jednak... przyćmiona przez mistrzowską Shirley MacLaine... To ona, pełna kobiecości i wdzięku grała pierwsze skrzypce w "Czułych słówkach"!
A co Was najbardziej zachwyciło w CZUŁYCH SŁÓWKACH??!!
Choć telewizja coraz częściej swoimi emitowanymi filmami/serialami/programami sięga dna, od czasu do czasu w repertuarze niektórych stacji można wygrzebać prawdziwe perełki kinematografii, co daje mi powód, żeby "uruchomić" w domu odbiornik! :)
Witam :) Bardzo mi sie podoba, co napisałeś! Ja nie będę wybierał które sceny najbardziej mi sie podobały, bo cały film uwielbiam... Koncówka jest rzeczywiście wzruszajaca, zaś wcześniej górę biorą wg mnie sceny "komediowe", np. pierwszy bliższy kontakt Aurory i Garreta przy płocie :) Zawsze mnie strasznie bawi... albo ta ich przejażdżka i jej potargane włosy. Co do aktorów to bardzo lubię całą trójkę, ale zgadzam sie z tobą, ze pani MacLaine rządzi w tym filmie. Wg mnie miała najwięcej do zagrania. Wszystkim gorąco polecam! To jeden z tych filmów, które warto obejrzeć o kazdej porze dnia i nocy. Pozdrawiam :) I dobranoc!
Może bez ulubionych scen. Za dużo tego :) Największym atutem tego filmu(oprócz aktorstwa całej trójki MacLaine-Winger-Nicholson) jest bardzo zgrabne połączenie komediodramatu z melodramatem. Ile znacie takich filmów na których śmialiście się do rozpuku i jednocześnie wzruszyliście się do łez?
Przychodzą mi do głowy Stalowe magnolie, które tez miały smutne, wzruszajace momenty, a jednocześnie chwilami mnie bardzo bawiły :) I to też za sprawą Shirley MacLaine... pewnie dlatego mi sie skojarzyło :)
To właśnie chyba to, że w filmie tak zgrabnie przeplatają się wątki komediowe z (melo)dramatycznymi (obok aktorów) czyni z niego taki wspaniały...
Oczywiście świetnych scen jest wiele (nie żebym ograniczał film tylko do tych dwóch przezemnie wymienionych...) Wczoraj, oczywiście na świeżo po seansie, napisałem te dwie które mnie najbardziej wzruszyły... Ale takich scen, na których się płacze, zarówno ze wzruszenia jak i ze śmiechu jest mnóstwo...
Zapomniałem choćby o genialnej scenie z Shirley MacLaine, kiedy jej bohaterka w szpitalu wpada w szał i każe pielęgniarkom zrobić zastrzyk... Oczywiście, też genialne sceny komediowe (głównie te z Jackiem), które wywołały u mnie niewymuszone wybuchy śmiechu: boska scena kiedy pijany Garrett rozmawia z dwiema dziewczynami na podjeździe, albo wspomniana wyżej pierwsza rozmowa sąsiadów przy płocie... No i oczywiście fantastyczny tekst Aurory, po którym spadłem z fotela: "Czy chcesz zobaczyć mojego renuara?" (cytuję z pamięci) jako zaproszenie Garretta do sypialni :D Z pewnością większość innych znakomitych scen umknęła mojej pamięci, a poza tym nie ma sensu opisywać 3/4 filmu :P
Pozdrawiam :)
Nie wiem czy ktoś już o tym pisał, ale mi się najbardziej podobało jak młodszy synek powiedział, że nie chce batonika i jak Flap zaczął płakać po pogrzebie. No i "pęknięcie" Aurory też było wzruszające. Ogólnie piękny film :) Szkoda, że trochę przewidywalne zakończenie. A no i ładne było jak Garrett na końcu rozmawiał z dziećmi =)
Tak jak autorce tematu najbardziej poruszyła mnie scena rozmowy ze starszym synem, jak bym ja taki tekst od matuli usłyszał ryczał bym tydzień, a ta smutna buzia młodszego braciszka, tak naturalna, tak prawdziwa. Ode mnie maksymalna ocena 10!
Mnie w przeciwieństwie do Was film nie zachwycił. Jedyną sceną która mnie wzruszyła była scena w szpitalu.
Hehe, to taka drobna pomyłka Rozie... Hehe, chyba sie upiłem :) Pozdrowienia dla wszystkich, którzy znajdują radość w dobrych filmach ;)
"Moja droga" - dziwny zwrot jak do faceta;) rozumiem, że to rewanż za moją pomyłkę?;]. Również pozdrawiam fanów i fanki ambitnego kina.
Jeden z moich ukochanych filmów.
Oglądałam go dziesiątki razy i nadal mi sie nie znudził.
Komedia i dramat w jednym.
O nie, "Stalowe magnolie" nie dorastają do poziomu "Czułych słówek", choć tematyka faktycznie podobna...