Czy film ten można interpretować jako opowieść o udręce Boga, który miota się, kogo powołać do życia? I ten tekst o tym, że "jest pełen miłości do wszystkich, ale dla niego jej nie ma" (luźny cytat, coś podobnego było w filmie). Jestem ciekaw, a przyznam szczerze, że pod koniec trochę przysnąłem i nie jestem pewien wymowy tej historii.
to bardzo proste. na zycie zasluguja Ci, ktorzy potrafia cieszyc sie z małych rzeczy
Też w sumie ciągle się zastanawiam, czy to była historia o Bogu, który wybrane "dusze" zsyła z powrotem na ziemię, inne z kolei wysyła w niebyt..? Jakimi kryteriami się kierował przy wyborze? Jak mówią - władca jest skazany na samotność, bo jest sam na szczycie.. Czy to był faktycznie Bóg czy jego "pracownik?