Ciężko było żegnać się z Harrym na wielkim ekranie. To było całe moje dzieciństwo, dlatego miałam wielkie oczekiwania względem tego filmu. Szczerze mówiąc, nie zawiodłam się, ani trochę.
Warto było tyle czekać i bardzo dobrze, że ostatnią część podzielili na dwie partie (inaczej wyszłaby ogromna klapa, jak "Książę Półkrwi"). Najlepsza scena? Zdecydowanie śmierć Snape'a i jego wspomnienia - majstersztyk. Ale w zasadzie każda scena zasługuje tutaj na uznanie i nie piszę tego tylko dlatego, że mam do całej serii sentyment.
Rewelacyjne kino, nawet pomimo kilku niedociągnięć.
Dajże spokój, scena ze śmiercią Snape'a była najgorsza bo ryczałam jak bóbr i w ogóle chciałam uciec wtedy z kina xD
Szkoda że nie wyjaśnili w filmie dlaczego Lili nie była ze snap'em tylko z James
Pewnie dlatego że Lily trafiła do Gryffindoru, a Snape do Slytherinu.
Później to już wiadomo
No właśnie nie, w książce jest opisane że Snape nazwał Lily szlamą no i potem wiadomo.
Ah, no to szkoda :/, ja nie przeczytałem książki niestety, ale obejrzałem całą serię
Tak naprawdę wspomnienia nie pokazują, żeby Lily była z Severusem. Byli przyjaciółmi w dzieciństwie i choć Snape w końcu zakochał się w dziewczynie, to ona oddała swoje serce Jamesowi. Severus został sługą Voldemorta, co odsunęło ich od siebie (z poprzednich filmów wiadomo, że rodzice Harry'ego byli w Zakonie Feniksa).
Wersja filmowa po prostu dodatkowo wybiela postać Snape'a. Widz może się domyślić, że poróżnili się o poglądy na temat czystości krwi, w końcu przez pewien czas byli w przeciwnych obozach.