Skoro zabójcy od początku chodziło tylko i wyłącznie o zemstę na Murzynie to po jaką cholerę była ta cała szopka z psychopatą, porwaniami, morderstwami, zostawianiem wskazówek? Typ opracował genialny plan, uprowadzał, okaleczał i zabijał w najdziwniejsze sposoby przypadkowych ludzi cały czas ryzykując wpadkę, tylko po to żeby na końcu siłą wedrzeć się do mieszkania paralityka i spróbować go załatwić (co oczywiście mu się nie udało, bo geniusz zbrodni, który wcześniej bez problemu porwał kilka zdrowych osób nie może dać sobie rady z niemal całkowicie sparaliżowanym gościem :D). Czemu po prostu od razu tego nie zrobił, jaki był cel jego działania?
To proste. Morderca poszedł siedzieć przez Murzyna, więc zemsta miała polegać nie dość,że na zabiciu go to jeszcze udowodnieniu,że nie dał rady pomóc żadnej z ofiar, po prostu upokorzeniu i udowodnieniu,że nie jest aż takim spryciarzem jak myślał :v
Ponieważ w książce Rhyme w wypadku, który go sparaliżował, dokonał złej oceny sytuacji i zginęła rodzina lekarza. Ten chciał mu przywrócić chęć życia i dać sprawę, a potem zabić i żeby bardziej zabolało. Dodatkowo nie było wcześniejszych morderstw, ale było później więcej i wszystkie włącznie z akcją ze szczurami były odratowane. Lekarz też prosił Sachs (Amelie), żeby odwiodła Linca od samobójstwa. Polecam książkę i zobaczysz co zostało naciągnięte.
Dodam do tego jeszcze jeden mały absurd. Po co w ogóle było zabijać Linca skoro on i tak nie był już gliną, nie wydałby żadnej krzywdzącej opinii, a na dodatek chciał dokonać eutanazji.
Skoro Washington nie chciał żyć ,to mógł spokojnie dać się zabić i mieć z głowy eutanazję. Chyba że sam chciał zadecydować kiedy umrze.
Też nie kupuję powodu, dlaczego morderca chciał się dowartościować udowadniając, że jest jednak sprytniejszy -wszak to chodziło o krzywdzącą opinię a nie bycie pokonanym. Tego, że chciał zemścić się zabijając kogoś, kto pragnął śmierci tym bardziej.
Ale to i tak drobiazg przy urządzeniu komisariatu w mieszkaniu sparaliżowanego detektywa, zaludnionego przez podwładnych robiącego zawsze pod górkę detektywowi szefa czy powierzaniu zbierania kluczowych dowodów nowicjuszce (bo zrobiła dobre zdjęcia) zamiast grupie zawodowców.
Gdyby nie to walenie scenariuszem po mózgu byłby udany, dobry, klimatyczny kryminał.
Czego nie kupujesz, że gościu który został skrzywiony w więzieniu, gdzie według własnego myślenia trafił przez Lincolna, chce najpierw go upokorzyć i zdołować, a później wypatroszyć?
dokładnie, przecież sam mówił w filmie że chce odejść "na swoich warunkach". Pozwolenie na bycie wypatroszonym i zamordowanym to nie to samo.
Następny troll... a jaki motyw miał Ed Gein, Dahmer czy Ted Bundy :D?! Psychopaci nie muszą mieć motywu!
Wymienieni przez ciebie psychole nie układali tak misternych planów. Nie dawali żadnych znaków policji, nie prowokowali, nie igrali. Po prostu zabijali, zjadali i tyla. A to dlatego że psychopata, ciężki psychopata nie jest zdolny do takich logicznych łamigłówek, tudzież roszad i zagadek. Ten własnie tak się zachowywał, a więc nie był psychopatą. A jesli nie był psychopata, to gdzie motyw? Nie ma. I dlatego ta historia nie ma sensu.
Gdyby tak było to w ogóle nie rozstrzygano by kwestii motywu - był czy nie, bo wiadomo że zawsze by był wg twojego toku myślenia. Ale urojony motyw to nie motyw.
Pytałeś o motyw jego działań, to ci go dałem. Nie mnie oceniać czy był ważny czy też nie. Wg niego był, i to wystarczyło do nakręcenia całej tej szopki. Nie wiem po co dalej cwaniakujesz.
A ja ci odpowiedziałem że urojony motyw to nie jest motyw, bo skoro jest urojony to znaczy że nie istnieje, a ty dalej kozaczysz.
Głupiś, urojony nie oznacza tylko że coś nie istnieje, ale że ktoś wierzy w coś co nie istnieje. Zemsta za urojoną krzywdę jak najbardziej może być motywem.
Przeczytaj to jeszcze raz matole: Gdyby tak było to w ogóle nie rozstrzygano by kwestii motywu - był czy nie, bo wiadomo że zawsze by był wg twojego toku myślenia. Ale urojony motyw to nie motyw.
gówno mnie obchodzą te twoje bzdurne teorie i frazesy, ja mówię o tym co go faktycznie motywowało do popełnienia tych czynów. Poza tym, nie wiemy czy rzeczywiście były to tylko urojenia, bo akcje widzimy ze strony bohaterów, a nie zwariowanego "mściciela".