Kino, seks, muzyka, polityka.... Wszystko o czym marzysz... Wszystko, co chcesz zmienić... Paryż, wiosna 1968. Isabelle (Eva Green) i jej brat Theo (Louis Garrel) poznają amerykańskiego studenta, który przyjechał do Paryża szlifować język i otrzeć się o wielką europejską kulturę i historię. Matthew (Michael Pitt) od razu przypada im do gustu, rodzice wyjeżdżają na urlop, więc proponują, by resztę pobytu spędził w ich domu. Od tej chwili rozpoczyna się gra emocjonalna i seksualna oparta na kontrowersyjnych zasadach. Trójka wyzwolonych młodych ludzi prowadzi coraz bardziej wyrafinowane manewry, badając granice, do których mogą się posunąć. Odkrywanie samego siebie dokonuje się na tle burzliwych wydarzeń politycznych i społecznych związanych ze studencką rewoltą 1968 r.
Od książki do filmu
Po przeczytaniu powieści Gilberta Adaira "The Holly Innocents" (1988), Bernardo Bertolucci miał mieszane uczucia. Jako zdeklarowany frankofil, czuł zbyt silny osobisty związek z burzliwymi wydarzeniami 1968 roku w Paryżu i obawiał się, że próby przełożenia ich na język filmowy zubożą zarówno jego własne wspomnienia, jak i doświadczenia innych. "Nakręciłem bardzo mało filmów, ponieważ każdy film jest częścią mojego życia" - mówi reżyser 'Ostatniego tanga w Paryżu', 'Konformisty' i 'Ostatniego cesarza'. Jednak książka Adaira przywołała piękne wspomnienia "nie tyle wypadków 1968 roku, rozruchów i przemocy, lecz raczej ducha tych wydarzeń". Dla Bertolucciego, byłego poety, którego miłość do filmu została rozbudzona przez kino francuskie lat 30., a wzmocniona przez francuską Nową Falę - filmy z późnych lat 50. i wczesnych 60., duch tamtych czasów był oszałamiającą mieszanką wielu elementów. "W latach 60. tkwiła jakaś magia, w tym znaczeniu, że... żyliśmy marzeniami. Łączyliśmy kino, politykę, jazz, rock'n'roll, seks, filozofię, narkotyki i pochłanialiśmy to wszystko w stanie permanentnego przedawkowania". Zainspirowany powieścią, reżyser przekazał ją producentowi Jeremy'emu Thomasowi, z którym współpracował od "Ostatniego cesarza". Po przeczytaniu Thomas stwierdził: "Może z tego wyjść bardzo poruszający film. Dobrze byłoby zrobić film w Paryżu, z człowiekiem, który nakręcił tam 'Konformistę' i 'Ostatnie tango w Paryżu'. Zróbmy trzeci 'paryski' film". Thomas zadzwonił do agenta Adaira. Gdyby był kimś innym, najprawdopodobniej usłyszałby definitywne "nie". Niezadowolony z powieści, częściowo opartej na jego osobistych doświadczeniach, Adair odrzucił już kilka lukratywnych ofert innych producentów, między innymi z powodu wielkiego sukcesu ekranowej adaptacji jego powieści "Miłość i śmierć na Long Island". Polecił swojemu agentowi, aby w ogóle go nie informował o ofertach producentów. Jednak, kiedy zadzwonił Thomas w imieniu Bertolucciego, agent nie mógł się powstrzymać. Adair doszedł do wniosku, że tematyka i duch jego książki muszą być wyjątkowo istotne dla Bertolucciego, który sam nie raz poruszał je w swojej dotychczasowej twórczości. Adair nie tylko zabrał się za pisanie scenariusza, ale i drugiej wersji powieści do jej nowego wydania. "Nie jest identyczna z filmem. Nie sądzę, że powieść i film powinny być jak bliźnięta, a już na pewno nie jak bliźnięta syjamskie". Doświadczenia Adaira i Bertolucciego z lat 60. są bardzo podobne. Adair też przyznaje, że jest frankofilem. Przyjechał do Paryża zaraz po ukończeniu uniwersytetu. Bertolucci pojawił się w Paryżu parę lat wcześniej, po swoim filmowym debiucie w 1962r. Przy udzielaniu pierwszego wywiadu powiedział dziennikarzowi: "Jeśli nie ma pan nic przeciwko temu, wolałbym mówić po francusku" Na pytanie dziennikarza : "Dlaczego? Przecież wszyscy jesteśmy Włochami." - odpowiedział po francusku: "Francuski jest językiem kina. Kino mówi po francusku". Adair był w Paryżu, kiedy zwolniono ze stanowiska Henri'ego Langloisa, szefa Filmoteki Francuskiej, co doprowadziło do wściekłości rzesze kinomanów i studentów, którzy gromadzili się na jego pokazach rzadkich filmów. Złorzecząc na rząd, steki młodych ludzi wyszły na ulice, początkowo w obronie jednego człowieka, a potem - by wywalczyć o wiele więcej. Adair: "To było bardzo ważne wydarzenie. Po raz pierwszy młodzi ludzie wystąpili przeciwko państwu i w dodatku wygrali, bo Langlois został przywrócony na stanowisko. Wiele osób twierdzi, że była to przygrywka do późniejszych rozruchów w maju 68, podobnie jak zamach na arcyksięcia Ferdynanda był początkiem I wojny światowej. W powietrzu unosił się zapach buntu i nagle wszystko wybuchło. Byłem tam od początku do końca i chciałem to opisać. 'The Holly Innocents' z pewnością nią nie jest powieścią autobiograficzną, choć można w niej odnaleźć wątki autobiograficzne, raczej jest to opowieść o pewnym okresie, który wpłynął na całe moje życie". Film ledwie dotyka realiów historycznych tamtego okresu. "To opowieść o trójce młodych ludzi w 1968 roku. - mówi Thomas - W tamtych dniach Paryż był wylęgarnią idealizmu: politycznego, obyczajowego i moralnego. Prądy te dały się też odczuć w Londynie, pamiętam je, miałem wtedy 19 lat, ale nie były tak silne, jak w Paryżu". Adair podkreśla, że film nie jest lekcją historii. "To raczej utwór kameralny o amerykańskim studencie w Paryżu, który zaprzyjaźnia się z francuskim rodzeństwem. Tak rozpoczyna się ich podróż do samopoznania na tle wiosny: wiosny w Paryżu, wiosny politycznego przebudzenia i wiosny ich życia. To, co dzieje się wewnątrz domu w pewnym sensie odzwierciedla to, co dziej się na zewnątrz". Bertolucci: "Ludzie pytają mnie, czy to film o 68 roku. Odpowiadam im, że istotnie akcja rozgrywa się w 68, że oddaję ducha tamtych czasów, ale nie interesują mnie barykady i walki uliczne. Raczej ogólnie doświadczenie tamtych dni. Byłem tam i są to niezapomniane doświadczenia. W młodzieży było tyle nadziei, jak nigdy wcześniej i nigdy potem. To był ostatni raz, kiedy działo się coś tak idealistycznego i utopijnego".
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.