Po prostu. Rozumiem że w tym filmie całośc wypada świetnie, nie mam zamiaru zaprzeczac. Gra aktorska, scenariusz... Wszystko super, ale po prostu nie łapię. Nie przycisnął mnie ten film jak podobno przycisnął innych. 7 nie ze względu na opinie/legendę tego filmu. Po prostu 7 bo na tyle czuje ten film.
Całkowicie się zgadzam! Oczekiwałam więcej patrząc na oceny znajomych i to co się słyszy o tym filmie.
Acha, czyli Szybcy i Wściekli są Arcydziełem, a ten film jest 'tylko' bardzo dobry? Okey. Ciekawe czego Ci zabrało w tym filmie, a wszystko inne było w F&F. Są gusta i guściki, ale Twój komentarz nie ma sensu.
ale moment, filmy się chyba ocenia zależnie od tego jak je się czuje albo patrząc na gatunek. Przecież nie postawimy Ojca Chrzestnego obok Pięknej i Bestii i nie powiemy "oceniłeś oba filmy na 10 a ten jest dużo lepszy".
nie, nie widziałam Szybkich i Wściekłych.
Widocznie ludzie mają problemy z czuciem :) Gatunek? Jest bardzo dużo filmów 'akcji' lepszych od F&F. Same te 10-szki, ochy i achy tylko dlatego, że główny aktor zmarł tragicznie. Niezła reklama.
To jest subiektywna ocena. Nie każdy musi się podniecać do Milczenia owiec. Już trzeba kliknąć na profil i zobaczyć co oglądał i porównać "a ty oceniłaś/łeś ten film na 10, a on jest do dupy - nie masz gustu". Gardzę takimi ludźmi... Bije od ciebie ignorancją na kilometr...
Dokładnie, zawsze jak ktoś zaniży kogos film to ta osoba odrazu wchodzi na profil drugiego użytkownika i patrzy gdzie dał 10 jakiemuś gniotowi i odrazu ma argument by kogoś obrazlić/ubliżyć że ktoś ma szambo zamiast mózgu ,że oglada i podoba mu sie takie coś . To jest właśnie piękno naszej społeczności i widze to pod każdym filmem "klasykiem' gdzie ktoś uzna że mu się nie podba . Nie każdy jest chrześcijaninem, nie kazdy lubi kolor czerowny, nie kazdy lubi Milczenie Owiec. Pozdrawiam i myśle że ktoś sobie to weźmie do siebie i następnym razem pomyśli o tym ,że każdy lubi co innego i zamiast pisać takie komenatrze jak Kaineko ugryzie się w język
Masz całkowitą rację, to co się dzieje na forum jest niedopuszczalne, ilość hejtu w komentarzach zakrawa na absurd.
Swoją drogą trzeba mieć nieźle nasrane w głowie, żeby ocenić Niepokój na 10 xD
Aktorstwo i scenariusz nie są takie dobre. Pierwsze dialogi były dla mnie wręcz żałosne i banalne.
Ale film jako film rzeczywiście wypada dobrze, jest klimat i ciekawe postaci. A mimo to, brakuje jakiegoś wypełnienia...
Cóż, swego czasu Milczenie Owiec było jedyne w swoim rodzaju, ale po prawie 25 latach nie robi już takiego wrażenia. Zbyt wiele filmów wzorowało się na nim i powielało jego schematy. Myślę, że właśnie ze względu na to "nie poczuliśmy" tego dzieła.
Pierwszy raz w życiu piszę coś na tym portalu, tylko po to, że powiedzieć Ci, że trafiłaś w samo sedno! ;D Pozdrawiam.
*trafiłem.
Ehh, muszę zmienić w końcu avatar :D Pozdrawiam i dzięki za miłe słowo!
Jeżeli w tym filmie nie było dobrego aktorstwa, to nie wiem co mormonau bierze, ale musi być mocne.. Ludziom w dupach się poprzewracało.
I nie, nie piszę tego, bo dałem mu 10, a dlatego, że po prostu aktorstwo jest znakomite.
Aktorstwo i scenariusz to BOSKOŚĆ! Do tej pory nie widziałem, żeby jakiś film choć w połowie dorównał Milczeniu owiec w tych 2 właśnie katgoriach
Ja opisze to tak: gdy pierwszy raz obejrzałem ten film to pomyślałem, o co chodzi? tyle nagród i w ogóle a przecież nic nadzwyczajnego-widziałem wtedy dużo lepszych thrillerów, przynajmniej tak mi się wydawało wtedy. Po jakimś czasie obejrzałem jeszcze raz i zwróciłem uwagę na inne rzeczy, później kolejny raz i znowu nowe spojrzenie na film! w tej chwili uważam ten film za wybitny pod każdym względem, jednak dla mnie nie historia Billa jest kluczowa ale relacja pomiędzy doktorem a agentka!dla mnie sceny finałowej mogłoby w ogóle nie być bo wg mnie nie o to tu chodzi:-) pzdr
Bez sceny finałowej? Bez Lecterka idącego na obiadek za Healdem? No jak to?? :D
Rozumiem cię też tak często mam, że film mi się podobał, ale nie do koca go "poczułam". Może właśnie dlatego, ze się nasłuchałeś zachwalających opinii i to sprawiło, że gdy w końcu obejrzałeś film, nie dorósł on do twojego wybujałego mniemania o nim ;)
No tak czasem bywa. Jednemu coś podejdzie bardziej, innemu mniej. A to że coś jest uznane za arcydzieło nie znaczy że musi się wszystkim podobać. Doskonale Cię rozumiem bo Ja miałem podobne uczucia do co "Lotu nad kukułczym gniazdem" . Uwielbiam Nicholsona, fabuła, klimat ,aktorstwo rzeczywiście świetne ale poza tym czegoś mi zabrakło i też więcej niż 7 dać nie mogłem
Mam podobne odczucia. Jestem tym typem, który nie szczędzi w dawaniu najwyższych not na filmwebie i biorąc pod uwagę opinie innych ludzi, samą legendarność "Milczenia Owiec" oraz to, że jest to mój ulubiony gatunek, byłam prawie pewna, że tutaj także zostawię za sobą 10. Obejrzałam film i sama nie wiem... Aktorstwo było fenomenalne, a Hopkins zyskał w moich oczach miano geniusza. Muzyka i zdjęcia stworzyły niesamowity klimat, wiele scen trzymało mnie w napięciu, a jednak czegoś mi tu zabrakło. Nie mam pojęcia czego, ale po prostu po seansie czułam, że nie mogę dać więcej niż 8 i sama nie potrafię stwierdzić, co jest dokładnie tego przyczyną.
Całkowicie zgadzam się z założycielem tematu. Spodziewałem się czegoś więcej, zwłaszcza jeśli chodzi o samego Hannibala. Pod koniec filmu już zacząłem tak bardzo mieć za przeproszeniem w dupie tego obdzieracza skór, że po prostu zacząłem się nudzić. Nagle ni to ni stamtąd koniec filmu, akurat w momencie, gdy miało się coś zacząć dziać.
Wiadomo, że każdy ma jakieś swoje oczekiwania. To jest film sprzed ćwierć wieku :) Dla mnie jest genialną ekranizacją książki - jedną z najlepszych, jakie widziałam. Pamiętam swoje emocje po przeczytaniu Milczenia owiec - książkę pochłonęłam w noc. I byłam niechętna filmowi - bo byłam pewna, że nie da się oddać klimatu, tempa...A jednak - udało się.
Tak Foster, jak i Hopkins - byli genialni w swoich rolach. Być może mój entuzjazm w stosunku do filmu ma źródło w zadowoleniu z ekranizacji. Ta jest super. Sam film, dzisiaj, pewnie wydaje się nieco drętwy. Ale te 25 lat temu - to było naprawdę coś.Była dobrze oddana gra psychologiczna pomiędzy agentką Starling, dr Lecterem, Crowfordem i Buffalo Billem. Był niepokój, był stan zagrożenia, dziwna gra między skazanym a ścigającym. To wszystko było bardzo dobrze oddane. Pewnie dlatego do dziś film z przyjemnością się ogląda.
Będąc szczerym to Czerwony Smok dla mnie był nieco lepszy,ale to tylko moje zdanie :)
Nie jest ładne co jest ładne, ale co się komu podoba.... Film genialny pod każdym względem. Ale stary. Odstaje od dzisiejszych standardów - montażu, zdjęć, czy choćby makabry i standardowej obrzydliwości nieodzownej w thrillerach. Milczenie owiec w 1992 roku klasyfikowane było jako horror. Dziś taka klasyfikacja budzi zdziwienie. Zmieniły się kryteria, wrażliwość. W zasadzie samo Milczenie owiec otworzyło drzwi, które zostały następnie wyważone i w efekcie potok następców, epigonów "nowego, postmodernistycznego, relatywistycznego" kina (choćby przeklęty Tarantino) zdewaluował Milczenie owiec - klasyka gatunku. Milczenie owiec jest niczym Hannibal Lecter odchodzący niespiesznie i nonszalancko zatłoczoną uliczką karaibskiej wyspy. Długie, trwające wraz z napisami ujęcie, monotonna muzyka. Milczenie owiec jest ponad. Dla wielu to ramota, nuda, dla wielu to dobry film, dla wielu to objawienie kreacji aktorskich, dla wielu sentyment, a dla niektórych absolutne arcydzieło. Dla mnie arcydzieło i film kultowy. Absolutny wzorzec, pierwowzór, unikalne ucieleśnienie filmu idealnego. Zrównoważenia aktorstwa, realizacji, scenariusza, adaptacji, muzyki. Miałem szczęście obejrzeć ten film późnym wieczorem w piątek (trzymany jak relikwia bilet, straciłem wraz z kradzieżą portfela, więc daty nie odtworzę) lutego 1992 roku w nieistniejącym już kinie. Dlatego jest tu także sentyment, nostalgia, odkrycie manierycznego, hipnotycznego, charyzmatycznego aktorstwa Hopkinsa. Podziw dla umiejętności Foster. Pozostaje odwołać się do Hannibala Lectera: do wszelkich braków szacunku podchodzę z niewypowiedzianym wstrętem. Dlatego brak zachwytu nad Milczeniem połączona z rzetelną argumentacją to nie jest brak szacunku. A jeśli ktoś woli Pana Brooksa, Siedem, Pulp fiction, Piłę, Hostel, to w mojej opinii zasługuje na los marnego flecisty orkiestry symfonicznej z Baltimore. Ale to też tylko moja opinia. Co budzi pożądliwość - co widzimy na co dzień.... Proponuję oglądanie Milczenia owiec przynajmniej raz w roku, konfrontacja tego filmu z aktualną twórczością powinna wzmagać pożądanie ponownego jego oglądania, a zapominanie konkurencji....
Zgadzam się z Tobą ale osoby "współczesne" są nastawione na efekty specjalne ,krew,fruwające flaki i części ciała walające się w każdym rogu .Aktorzy pierwszoplanowi powinni mieć 101 tatuaży,chlać jaśka,jarać trawę i walić tępą blondynę której silikon z piersi i ust wychodzi uszami.....niestety ...
Szczerze, to obejrzałem go pierwszy raz, przyznaje się bez bicia, przed chwilą i mimo, że w mojej opinii, dobry film nie musi mieć efektów specjalnych, a w tego typu filmie krew i fruwające flaki zniszczyły by bądź co bądź świetnie zbudowany klimat, to według mnie jednocześnie psuje odbiór tym, czym się najbardziej broni, świetnie zbudowany scenariusz, zostaje zepsuty, naprawdę nudnym zakończeniem historii Billa, relacja Hannibala i Sterling naprawdę świetna, ale mimo wszystko w tej historii brakowało mi postawienia kropki nad i, choć tego nie czepiam się aż tak bardzo. Świetne role męskie, Anthony Hopkins pokazuje geniusz aktorski, ale z kolei Jodie Foster po pierwszych 30 minutach, wywoływała znużenie, a po połowie filmu wręcz śmiech, oczywiście u mnie. No, po prostu coś strasznego, totalnie nie charyzmatyczna, a w dodatku jej zachowanie momentami jest tak głupie, że aż prosiłem, żeby ktoś jej w końcu strzelił kulkę w łeb. Irytowała mnie strasznie. Emocji, które pokazuje na ekranie, nijak nie mogłem powiązać z jej historią i jak dla mnie zrobiła z tej postaci przestraszoną dziewczynkę, która nigdy nie powinna zostać policjantką, bo boi się strzelić nawet do seryjnego mordercy. Może, taki był zamysł, ale od jedynej osoby, którą zainteresował się dr Lecter, spodziewałem się zdecydowanie czegoś innego.
Myślę że nie jedna młoda agentka jest wystraszona i nie ma do końca pojęcia co robi tak jak nie jeden student przedmiotów ścisłych ma problem z liczeniem a psycholog problemy z własną psychika itd...
A jeśli chodzi o Foster to ona może irytować jak dla mnie jest mało ciekawa nie widzę w jej grze aktorskiej żadnych emocji jest jakaś taka bezbarwna...
Może gdybyś zobaczył ten film 20 lat temu tak jak większość ludzi to by było inaczej dzisiaj już tak du...nie urywa...
też daje 7/10. jak dla mnie film jak każdy inny. dobry i tyle. ale słyszałem od starszej widowni że na początek lat 90-tych ten film to było coś WOW !! może faktycznie tak było, że starsza widownia ma sentyment, ale jak na dzisiejsze standardy zestarzał się właśnie na 7/10
no sorry ale film lekko przynudza momentami a i dialogi ( nie wszystkie oczywiście) nie są najwyższych lotów
Również zgadzam się z tą opinią film jest co najwyżej dobry i nic poza tym. Ciężko mi rozgryźć dlaczego jest tak słynny i powszechnie uważany za arcydzieło, może dzięki roli Hopkinsa bo tu faktycznie rola głęboko zapadająca w pamieć poza tym znamion arcydzieła nie stwierdzono.
Przede wszystkim postać LECTERA... no i prekursor gatunku. Ten film był dla thrillerów o seryjnych mordercach czymś takim jak "Tylko dla Orłów" dla kina akcji :).
Tylko niech mi tu nikt z "Psychozą" Alfreda nie wyjeżdża :D.
Po prostu ten film był jednym z pierwszych o seryjnych zabójcach. Swego czasu uznany za bardzo brutalny. Dzisiaj można się z tego śmiać. Poza tym wybitna gra aktorska praktycznie każdego aktora w tym filmie.
Dla mnie 10/10 ale nie wiele gorszy jest "Kolekcjoner Kości" tak tu jechany na filmwebie.