Pierwsza część trylogii bardzo mi się podobała - fajny klimat, piękne zdjęcia, ujęcia, ciekawa fabuła, interesujące postacie. Liczyłem że druga część będzie równie dobra, a może nawet lepsza! Srogo się zawiodłem. Film jest denny, nudny, fabuła kompletnie nie wciąga, relacji między postaciami nie ma wcale i jeszcze idiotyczne akcje z ucieczką w palącego domu oraz z grobu ! :D Aż nie wierzę, że ten film ma tak wysoką ocenę, przecież to nawet jak na warunki telewizyjne jest fatalne! Akcji nie ma żadnej, dialogi drętwe, aktorstwo drewniane! Lepiej już grają w telenowelach niż w tym filmie, przeboju, ponoć sensacyjnym. Jak coś takiego można było popełnić, no jak ?
I nie, nie czytałem książki! Oceniam film, a nie książkę. A film jest po prostu masakrycznie słaby.
A przecież pierwsza część jest naprawdę bardzo dobra, klimatyczna. Co poszło nie tak ?
Ja też nie czytałem książki, widziałem za to "Dziewczynę z Tatuażem" z Craigiem. O ile ten drugi film wgniótł mnie w siedzenie kinowe klimatem, muzyką, świetną i przekonującą grą Craiga i Mary, zdjęciami i realizacją, o tyle oglądając szwedzki film miałem momentami wrażenie, że oglądam W11, albo podobną telenowelę kryminalną, gdzie głowny bohater co chwila krzyczy: "Biegnijmy, Maciek potrzebuje pomocy!". Noomi Rapace wydała mi się bezbarwna i mało intrygująca o Nyquiscie nie wspominając...Słaby film. Tyle.
A ja się wypowiem jako osoba która przeczytała całą trylogię i książki Larssona bardzo sobie ceni.
KOMPLETNIE nie rozumiem zachwytów nad szwedzką ekranizacją. O ile pierwsza część broni się klimatem, jako tako przedstawioną intrygą i niezłymi kreacjami aktorskimi, to już cześć 2. i 3. - chyba po zmianie reżysera - zawodzą na całej linii. Pomijając nieporadne prowadzenie akcji - scenariusze są tak kretyńskie, że boli głowa. Rozumiem że nie wszystko dało się pokazać, bo nie każdy chce siedzieć po 4 godz. w kinie. Ale żeby dokładać własne, idiotyczne i nic nie wnoszące elementy których w książce nie było? Albo brać to, co dobre/ciekawe i zmieniać na gorsze? Zdaję sobie sprawę, że pisanie powieści i scenariuszy filmowych to dwie różne bajki, ale własna interpretacja to jedno, a kręcenie niepotrzebnych i wręcz nielogicznych scen drugie. "Jedynka" dostała zasłużone 6/10 (optimum 6+), a "dwójka" i "trójka" mocno naciągnięte 5/10 - bo gdybym nie czytał książki, pewnie bym nie dostrzegł tylu wad i durnych rozwiązań.
W przeciwieństwie do zatwardziałych fanów pierwowzoru, nie mogę się doczekać aż zobaczę amerykańską wersję z Craigem i Marą. Po obejrzeniu trailerów i znając możliwości Finchera mam spore oczekiwania. To może być film, jakim szwedzki obraz być powinien. A wszystkim zdecydowanie polecam przeczytanie książek, są o 2 klasy wyżej od filmowych adaptacji, które póki co obejrzałem.
To ja się spróbuje zmierzyć z książkami a kolegę proszę o powrót z opinią na temat "Dziewczyny z Tatuażem" ;-)
Przeglądałem stare posty i dotarłem tutaj, a więc wracam z opinią :D. Mówiąc krótko - "Dziewczynę z tatuażem" jakiś czas temu obejrzałem i uważam że to film o klasę wyższy od szwedzkiego pierwowzoru :).
Całkowicie się z Tobą zgadzam. Dopiero wczoraj obejrzałam 2. część szwedzkiej trylogii. Na szczęście znam pierwowzór, który czytałam z zapartym tchem! Wydaje mi się, że - w innym przypadku-nic bym nie zrozumiała z filmu. Katastrofa, z biegiem czasu coraz większe rozczarowanie. Zlepek scenek, które nie wiadomo jak powiązać ( chyba, że zna się powieść). Zmiany, uproszczenia przesadzone nawet jak na wymogi filmu. No cóż... szkoda. A 1. część wolę amerykańską, choć ta szwedzka była o niebo lepsza od drugiej.
Nie czytałem książek. Najpierw obejrzałem amerykańską wersję z Craigiem, podobała mi się jako solidny, ,mający ciekawy klimat kryminał, z dobrą obsadą (casting wzorowy), odpowiednią muzyką i realizacją "full profi" (nie lubię "ambitnej amatorszczyzny"). Potem obejrzałem szwedzką wersję - wg mnie jest dużo słabsza, ale da się obejrzeć. Natomiast część druga, czyli "Dziewczyna..." to katastrofa. Scenariusz pełen dziur i idiotyzmów. Kompletny chaos. Realizacyjne dziadostwo.