PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=30641}

My, dzieci z dworca Zoo

Christiane F. - Wir Kinder vom Bahnhof Zoo
7,3 46 969
ocen
7,3 10 1 46969
My, dzieci z dworca Zoo
powrót do forum filmu My, dzieci z dworca Zoo

Przeczytałam książkę, filmu jeszcze nie obejrzałam ale przez całą książkę nie mogłam po
prostu pojąć jak można być tak głupim jak główna bohaterka.
Przecież zanim wzięła heroinę to doskonale wiedziała, że ludzie, którzy ją biorą bardzo
szybko kończą na samym dnie.Zanim jeszcze wzięła niejednokrotnie pisała o tym, że już
niżej upaść się nie da. Codziennie czytała, że ludzie umierają przez heroinę, straciła też
wielu znajomych z tego powodu i jednak postanowiła spróbować.
Miał to być ten jeden jedyny raz a momentalnie wciągnęła się do tego stopnia, że
wylądowała jako prostytutka na ulicy. Miała koszmarne życie w koszmarnym syfie.
Mimo, że dzięki swojej matce przestała ćpać i miesiąc była czysta to i tak do tego wróciła
od razu po powrocie do Berlina.
Nie pojmuję tego :( Traktuję ten film osobiście bo mój były mąż był heroinistą. Jak się
poznaliśmy to od 10 lat był czysty, prowadził poważną firmę, latał na paralotni i miał
cudowne życie, mieliśmy mieszkanie, wyjeżdżaliśmy na wakacje, spotykaliśmy się z
przyjaciółmi i planowaliśmy dziecko. Ktoregoś dnia dowiedziałam się, że znowu bierze.
Zaczął tak po prostu po tylu latach, wiedząc, że wcześniej przez ten narkotyk stracił
wszystko i musiał wyprowadzić się bardzo daleko od domu rodzinnego.
To, że wrócił do ćpania bylo dla mnie tak niesamowitym szokiem, że straciłam
przytomność jak się dowiedziałam. Nie pojmuję tych ludzi. On już nie żyje.

dolores1983

... najlepsze w tym filmie, tudzież najgorsze jest to, że nie ma ani jednego "pozytywnego aspektu" brania narkotyków, tylko samozniszczenie i cierpienie, i to jest pokazane w filmie, więc też nie rozumiem motywu tej christiane, motywem jest glupota i nuda, to tak, jakby z włąsnej woli iść sią kąpać w kale bo inni tak robią.

Adamkass

Ludzie biorą narkotyki,bo są ciekawi ,ulegają towarzystwu itd główna bohaterka uległa Duflerowi być może dlatego iż się w nim zakochała.Film ukazuje ,życie narkomana to jak żyje i do czego może się posunąć jak brakuje mu kasy na ćpanie.Przestrzega ludzi przed sięganiem po narkotyki.Cierpienie w tym filmie jest choćby to jak są na głodzie i jak cierpią psychiczne próbując się powstrzymać od ponownego sięgnięcia po narkotyk.Pozdrawiam

Thirteen16

hahahaha komu uległa? Kto to Dulfer?


A temat jest chyba niezłą prowokacją...
Mieć męża heroinistę i nie znać podstaw nałogu...

ocenił(a) film na 7
_yesterday_

W sedno

ocenił(a) film na 8
Adamkass

nie czytałaś dokładnie książki.... na początku po narkotykach czuła się świetnie..imponowało jej to, że ludzie po drugach są wyluzowani..nie ma tego pędu, stresu....mo i wiadomo, że także ciekawość..... nie lubiła za bardzo alkoholu..alkohol powodował częściej agresję (też się z tym zgodzę)...dużo pisała pozytywów..niestety jej predyspozycje, niedogadywanie się z ludźmi w szkole, nieułożona rodzina (prawie patologiczna), oraz miłość do osoby, która sama siedziała w drogach ciągle doprowadzały ją w to samo miejsce..błędne koło..po prostu była słaba psychicznie........poza tym ciężko postawić się w jej sytuacji..możliwe, że z podobnymi predyspozycjami, genami, w podobnych okolicznościach robiłabyś to samo...tego nie wiesz

ocenił(a) film na 8
don82

imponował jej luz i spokój...tak samo w tym chłopaku...był spokojny i na nic nie napierał...miał w sobie to co kochała spokój..a dlaczego spokój tak kochała ? bo w domu go nie miała...szczególnie kiedy bił ją ojciec...ciągnie nas do tego czego nie mogliśmy mieć, a chcieliśmy..to nie jest takie proste jak się pozornie wydaje :) wszystko w książce pięknie było wyjaśnione

ocenił(a) film na 8
don82

oczywiście ...w drugach a nie w drogach ..wkurza mnie ten brak edycji

dolores1983

Ciężko jest mi cokolwiek powiedzieć, bo nigdy nie brałam i nie mam zamiaru. W sumie masz rację, że czysta głupota, ale tak naprawdę nie można w 100% powiedzieć, że wzięła, bo była głupia. Miała ciężkie życie, z którym nie umiała sobie poradzić. Zaczęło się niewinnie, a skończyło tragicznie. Wielu ludzi, którzy wcześniej byli uzależnieni, wracają do nałogu. Moim zdaniem właśnie o to w tym filmie (jak i książce) chodziło, żeby pokazać jak się kończy zabawa z narkotykami. Wzięła heroinę (o ile dobrze pamiętam) po tym, jak jej powiedzieli, że hera jest jak orgazm a ona później jak już wzięła mówiła, że inaczej to sobie wyobrażała. Może to ją skłoniło? A może po prostu to, że jej chłopak brał? Nie pamiętam co ona tam dokładnie w książce pisała, ale ogólnie ja uważam, że zarówno książka, jak i film, są dobre. Właśnie pokazujące takie życie na totalnym dnie i to, że od tego dna jest później strasznie ciężko się odbić.

ocenił(a) film na 2
kati91

Miała ciężkie życie, z którym nie umiała sobie poradzić. - nie miała ciężkiego życia. Miała zwykłe życie. Brała i chyba nadal bierze, bo była / jest głupia.

Juna_3

a kim Ty jesteś by oceniać czyje życie jest ciężkie?

ocenił(a) film na 2
idiotka_3

Tak jak ty masz prawo komentować czyjeś komentarze, tak i ja mam. Co też uczyniłem w poprzednim komentarzu. Niestety, żyjemy w czasach w których jedynym wytłumaczeniem na czyjeś uzależnienie jest "ciężkie życie" / "ciężki start". Bzdura. Przez takie myślenie tworzymy społeczeństwo dejów np 800+. Ona nie miała ciężkiego życia zanim wpadła w nałóg (odnoszę się do książki i filmu, bo nikt z nas nie znał jej rodziny osobiście). Miała zwykłe życie jak miliony innych dzieciaków. To że wpadła w nałóg oznacza tylko, że była głupia. Nie mówię, że takim osobom nie należy pomagać wyjść z tego g*wna, bo należy jeżeli tylko tego chcą. Ale nie czarujmy, że wszystko dookoła jest winne tylko nie człowiek, który popełnia błędy.

Juna_3

"Ona nie miała ciężkiego życia zanim wpadła w nałóg (odnoszę się do książki i filmu, bo nikt z nas nie znał jej rodziny osobiście). Miała zwykłe życie jak miliony innych dzieciaków. "

Zastanawiam się, w jaki sposób czytasz książkę, oglądasz film i nic z nich nie wynosisz, nawet odpowiedzi na najprostsze pytania. Zresztą nie tylko ty, większość tego wątku składa się z opinii ludzi, którzy przeczytali książkę, obejrzeli film i nadal umykają im podstawowe kwestie. To nawet nie jest jakiś mocny przytyk, naprawdę tego nie rozumiem. Jak można twierdzić, że Christiane nie miała ciężkiego życia? Patologiczna rodzina, ojciec, który znęcał się nad nią, jej siostrą oraz matką nagle stają się czymś w porządku, bo w tym samym czasie istniały miliony innych dzieci z takimi rodzinami? Co to w ogóle za argument? Po przeprowadzce do Berlina jej życie rodzinne było piekłem, tam samo jak życie setek dzieci zamieszkujących tę samą dzielnicę (wspomniała w książce, że często było słychać krzyki dzieci oraz kobiet z sąsiednich mieszkań/bloków, wołanie o pomoc i interwencje policji). Chore czasy, mnóstwo patologicznych rodzin i dzieci z piekłem w domu.

"Brała i chyba nadal bierze, bo była / jest głupia."

Owszem, jej powolne wchodzenie w kontakt z heroiną był głupi. Można zrozumieć jej samotność, chęć przynależności oraz akceptacji, ale już na tym etapie wiedziała jak kończą heroiniści, sama wspominała, że to dla niej było dno, ale nadal powoli w to wchodziła. Późniejsza historia nałogu to już nałóg, ciężko opisać to zdaniem "była głupia", bo chyba każdy zdaje sobie sprawę, że człowiek uzależniony (od czegokolwiek) nie myśli zdrowymi kategoriami i nie postępuje w zdrowy sposób. Odświeżam sobie książkę mniej więcej raz w roku, bo za każdym razem jest dla mnie tak samo wstrząsająca, głównie jej próby wyjścia z nałogu i sposób, w jaki sposób jej umysł nałogowca prowadzi ją zawsze w stronę dworca i heroiny. Do tego dochodzi także fakt, że Christiane nigdy nie chciała przestać brać, co przyznała kilka lat temu w którymś z wywiadów. Co się ładnie zazębia z ostatnimi stronami książki, w których opisuje jej próby życia po tym, jak została wywieziona przez matkę z Berlina. Nawet jak naprawdę się starała w szkole i chciała coś w przyszłości osiągnąć, to przeszłość heroinistki za każdym razem jej przypominała, że nic ją w życiu nie czeka, bo kartoteka z Berlina będzie wszędzie za nią podążać, nigdy nie uwolni się od ceny, jaką musi zapłacić za to, co robiła, co również sama Christiane przyznała. To żadne usprawiedliwienie tylko czyste fakty, więc pomimo beznadziei nie dziwi mnie, że znów zwróciła się do nałogu. Błędne koło oraz uzależnienie, koszmarne połączenie i zdrowa osoba nigdy w pełni tego nie pojmie.

Przydługi wywód, ale twoje dwa komentarze są nieźle krzywdzące. Można z nich wywnioskować, że dziewczyna miała dobry dom, dobre dzieciństwo, nic nie pchało jej w miejsca wypełnione szemranym towarzystwem i narkotykami. Po prostu była znudzoną nastolatką, a na samym początku właściwie nadal dziewczynką, która nie miała nic ciekawszego do roboty, znudził ją spokojny dom, więc poszła szukać przygód. Pierwsze strony książki tłumaczą, dlaczego tak się stało, wliczając w to dom rodzinny, środowisko oraz realia życia codziennego. I znów, nie jest to usprawiedliwienie, tylko krótkie wyjaśnienie przyczyny i skutku.

ocenił(a) film na 2
Necto

Nie wiem w jakim świecie żyjesz (nie zamierzam obrazić, tylko ludzie o różnym statusie społecznym, z różnych środowisk różnie rzeczy odbierają), ale popatrz dookoła... Czy myślisz, że znęcanie się nad innym członkiem rodziny tylko w tej rodzinie występowało? No, nie. I większość nie ma problemu z narkotykami. Z alkoholem czy fajkami raczej tak. Znam z widzenia trochę patologicznych rodzin. Znam też osoby, które miały problem z narkotykami. Nie wiem czy nadal mają, bo w tym środowisku już nie przebywam. Mógłbym się też w coś takiego wciągnąć i zrzucić to na różne sytuacje. Nie mam żadnego nałogu. Nie mam też jakiegoś specjalnie twardego charakteru. Po prostu mam na tyle oleju w głowie, aby wiedzieć, że każdy nałóg jest złem, czy to alkohol, narkotyki, fajki, kibolstwo, hazard czy cokolwiek innego. Tak, to były inne czasy, inne państwo, ale ja urodziłem się w czasach komuny, która "różowa" nie była i jakiś tam bagaż doświadczeń mam. Tak więc uważam, że nie miała ciężkiego życia (ciągle piszę o książce i filmie). Po prostu nie miała łatwego życia. A to nie to samo. Co do jej głupoty - potwierdziłaś to pisząc, że nie chciała z tego nałogu wyjść. Kto zdrowo myślący chce świadomie dokonać autodestrukcji? Tylko głupiec. Ludziom może się noga powinąć, i takim którzy popełnili błąd, ale naprawdę chcą go naprawić należy pomagać. Wobec pozostałych nie mam żadnego współczucia ani empatii. Zresztą oni tego od nikogo nie oczekują. Oni oczekują kolejnych pieniędzy na używki.

Juna_3

Miałam do czynienia z przemocą fizyczną/psychiczną od najmłodszych lat, zarówno osobiście, jak i obserwator i w dalszym ciągu uważam, że nie jest to normalne zjawisko. Często występujące, owszem, ale nie normalne. Sama nigdy nie sięgnęłam po używki, nigdy mnie w ich kierunku nie ciągnęło nawet w najgorszych momentach życia, gdy potrzebowałam czegoś, co odciągnie mnie od rzeczywistości, ale nie mogę patrzeć na innych przez pryzmat samej siebie, bo każdy jest inny, ma inną psychikę i reaguje na inne sposoby. Myślę, że w tym miejscu trochę się nie rozumiemy. Nie próbuję i nie chcę usprawiedliwiać nałogowców, bo mieli ciężkie życie, więc tak miało być. Każdy ma swój rozum i wie, jak to może się skończyć, ale w jakimś stopniu rozumiem umysł nałogowca i wiem, że nie myślą tak jak człowiek zdrowy, co jest chyba logiczne. Oni sami najczęściej wiedzą, w jakim bagnie się znajdują, chcą przestać, ale z nałogiem jest tak, że zwykła chęć i "od jutra nie biorę" po prostu nie działają. Gdyby było tak łatwo to wszelkie instytucje oraz psychiatrzy nie byliby potrzebni, bo wystarczyłoby po prostu odstawić i problem z głowy.

Rozumiem dlaczego Christiane znalazła się w takim miejscu. Czy popieram i uważam, że nie miała innego wyjścia? Jasne, że nie. Po prostu rozumiem jakie czynniki za tym stały i dlaczego patrzyła na świat w taki, a nie inny sposób, nic poza tym. Dalej jest to umysł nałogowca, o którym już pisałam.

"Co do jej głupoty - potwierdziłaś to pisząc, że nie chciała z tego nałogu wyjść. Kto zdrowo myślący chce świadomie dokonać autodestrukcji? Tylko głupiec."

Zdrowe myślenie a głupota nie są tym samym. Christiane daleko do głupiej osoby, ale to wnioski wyciągnięte tylko z książki i z wywiadów z nią. Z pewnością jednak nie myśli w zdrowy sposób, oczywiście. Była, jest i na zawsze pozostanie osobą uzależnioną, a to nie idzie w parze ze zdrowym myśleniem.

ocenił(a) film na 2
Necto

Wiesz, ja myślę zero jedynkowo. Wiem, że są też odcienie szarości w życiu, ale podczas podejmowania decyzji jest tylko zero lub jeden. Każdy z tych wyborów prowadzi do innego wyniku. I to dana osoba powinna ponosić za to odpowiedzialność. A nie "sytuacja".

Juna_3

Cechą wspólną patusów jest to, że w 90proc przypadków patologię wynieśli z domu. Natomiast samemu jest się ciężko wyrwać z patologii kiedy to właśnie patologia jest dla ciebie normalnością.
Jeśli ktoś skrzywił łeb dziecku kiedy się rozwijał od najmłodszych lat to w życiu dorosłym jest niemal niemożliwe lub bardzo ciężko naprostować.

ocenił(a) film na 2
wierzba533910913

Ciężko się nie zgodzić z twoim komentarzem. Mimo wszystko, każdy odpowiada za swoje czyny. Nikt z nas nie debatuje tutaj o sprawach na pograniczu "dobra" i "zła", a o czymś co jest dla wszystkich "złe". Sami uzależnieni to wiedzą, wiedzą też to zanim się uzależnią. No, ale podejmują taką, a nie inną decyzję.

dolores1983

Myślę, że chodzi głównie o;
-wiek, i co za tym idzie brak wyrobionego spojrzenia na niektóre rzeczy (oczywiście nie mówię, że wszyscy zaczynają ćpać od dziecka)
-brak jakiegokolwiek zainteresowania ze strony rodziny
- warunki w których się wychowywała (brak jakichkolwiek rozrywek organizowanych przez dorosłych)
-towarzystwo
-słaba psychika
-sposób myślenia („jak będę ćpać raz na jakiś czas to mi się nic nie stanie”)
- ciekawość
-chęć wkręcenia się w „elitę”. Dla Christiane ludzie którzy ćpali, byli ideałem (a to jest podkreślone w książce)
- można uznać też miłość do Detlefa

Niektórzy sięgają po narkotyki np. dla inspiracji (niektórzy artyści, pisarze), czyli to nie jedyne powody.

W ramach ciekawostki powiem, że po wydaniu tej książki liczba nieletnich narkomanów zwiększyła się. Wątpię, że niemieckie dzieciaki tak nagle "zgłupiały", tu chodzi właśnie o ciekawość.
Z drugiej strony rozumiem twoją reakcję, wiem że to trudne kiedy bliska osoba ginie z powodu nałogu.

Przepraszam z góry za ten bałagan w komentarzu.

ocenił(a) film na 8
The_Warden

wcale sie nie dziwie, ze po przeczytaniu ksiazku zwiekszyla sie ilosc narkomanow. sama ja czytalam jak bylam w gimnazjum, mialam jakies 13-14 lat i zamiast mnie zniechecic to mnie wlasnie zaciekawila i sama chcialam sprobowac (glownie lsd). na szczescie wbrew pozorom dilerzy nie stoja na kazdym rogu i nie sprobowalam :) powinni jakies ograniczenia wiekowe zrobic dla tej ksiazki

ocenił(a) film na 8
szibi

miałam dokładnie to samo. ale pech chciał, że spróbowałam, choć nic ciężkiego. tego typu książki strasznie pobudzają wyobraźnię. opisy tych przeżyć... loty po narkotykach... to nie może zniechęcić, tym bardziej nastolatka. jestem za ograniczeniami. wszystkie książki typu "my dzieci... ", "ćpun", "pamiętnik narkomanki"(w którym jest dużo mowy o niebezpiecznym opium, które można łatwo przerobić w morfinę)

ocenił(a) film na 8
szibi

Miałam tak samo.

The_Warden

Konkretnie i na temat

ocenił(a) film na 10
dolores1983

A mnie poniekąd dziwi to,że faktycznie nie rozumiesz problemu głównej bohaterki.Fakt kiedy pierwszy raz spróbowała narkotyków była to może i czysta ciekawość,jednak to nie była główna przyczyna.To,że stałą się narkomanką nie znaczy ze było to spowodowane jedynie ciekawością.Dziewczyna miała problemy w swoim życiu,głównie problemy rodzinne które się nawarstwiały przez kilka lat co wpływało na jej psychikę i postrzeganie świata i dlatego też nie radząc sobie z zaistniałą sytuacją która panowała w jej domu chciała oderwać się od tego co się dzieje,zapomnieć,ominąć w jakiś sposób.Chcę zwrócic uwagę na to,że praktycznie nikt się nią nie interesował,matka nie wiele miała kontaktu z nią więc i to bardzo negatywnie wplywało na stosunek dziewczyny do rodziny,świata i życia.Przerosła ją sytuacja w której jej rodzina była rozbita,ojciec gdzieś daleko,siostra wyprowadza się z domu,matka chce nad wszystkim zapanować ale nie daje rady i w dodatku nowy mężczyzna w życiu jej matki.Nie jestem pod żadnym pozorem zwolenniczką narkotyków aczkolwiek stawiając się w sytuacji tej dziewczyny myślę,że przygoda z narkotykami na pewno nie była świadomym wyborem jednak mogła wydawać się jej czymś zbawiennym.

ocenił(a) film na 8
shaakee

Mocno powiedziane, że była idiotką. "Zakazany owoc" zawsze smakuje najlepiej, w jakiś sposób fascynuje i ciekawi. Kiedy jest się w gronie narkomanów, rzadko kiedy słyszy się o jego negatywnych skutkach, najczęściej mówi się o tym jakiego dają pozytywnego kopa, jaki po tym jest odlot itp, które 13-14 letnie dziecko by się tym nie zaciekawiło? Może jedynie takie, które ma idealne relacje z rodziną, od urodzenia ma wpajane co jest dobre, a co złe i zna swoją wartość. Christine takim dzieckiem nie była.

użytkownik usunięty
dolores1983

Pochodziła z rozbitej rodziny. Matka niezbyt się nia interesowała.
Trafiła w takie a nie inne środowisko.
Chciała zrozumieć dlaczego jej ukochany to robi.
No i wiek sprzyjający destrukcyjnym skłonnościom.

dolores1983

Zacznę od tego, że CHristiane wcale nie była głupia. Myślę, że taki film powinni obejrzeć i młodzi i ich rodzice (oczywiście polecam przede wszystkim najpierw książkę) z tego względu, że to co się działo z Christiane jest w dużej mierze też ich zasługą. Rodzic jest wzorem dla swojego dziecka w pewnym wieku (dla niektórych nawet całe życie). Po pierwsze ojciec, który bił, który kochał ponad wszystko swój samochód i który obarczał za taką sytuację w jakiej się znalazła cała rodzina właśnie żonę i dzieci. A mimo to, Christiane nie jednokrotnie wspominała, że bardzo ojca kocha i się go boi - w dalszej części jej życia rzutowało to na jej postrzeganie mężczyzn. I matka, której było mi niesamowicie żal, która sobie kompletnie nie radziła z córką. Bo i jak może rodzic dotrzeć do ćpającego dziecka? To już za daleko zaszło, nie było jej wtedy kiedy CHristiane jej najbardziej potrzebowała. Więc sytuacja rodzinna miała ogromne znaczenie w tym co się później działo w jej głowie. Kolejnym ważnym momentem było pójście do szkoły, gdzie od samego początku była odludkiem. Oraz gdzie spotkała swój jako taki autorytet, którym była Kessi - najfajniejsza dziewczyna w szkole. Jak już jej się udało wkręcić do paczki gdzie byli ci bombowi ludzie, słuchający świetnej muzy i palący haszysz - chciała być taka jak oni. Nie miała innych autorytetów. Dom dla niej nie istniał. Oni byli jej domem, przy czym taka sytuacja nie jest jej winą. Ludzie z paczki okazywali wobec nie uczucia, których nia miała w domu. Więc nie dziwnym jest, że wolała być z nimi i robić to co oni niż być w domu. A dalej jak się potoczyło wszyscy wiemy. Wcale nie dziwi mnie to, co ją spotkało. Christiane żyła w czasach gdzie handel narkotykami kwitł w najlepsze. Wszyscy jej znajomi byli narkomanami. Co miała robić jak nie brać? Nie miała żadnej alternatywy. Jej chłopak brał,. przyjaciele brali, dalsi znajomi brali. Gdzie się nie ruszyła rozpoznawali ją narkomani. Choć Christiane w końcu przestała brać, to jakoś kilka lat temu podobno znów wróciła do nałogu. Narkomanem jest się całe życie. Osoba, która wyszła z nałogu w chwilach największego stresu jest strasznie narażona na powrót do niego. Nie tyczy się to tylko ćpania, ale również picia i palenia. W głowie takiej osoby jest tylko myśl, że jedna działka, jeden kieliszek czy jeden papieros sprawi, że problem zniknie. Nie ma czegoś takiego w głowie osoby która całe życie nic nie brała, bo nie ma porównania. Stad nie zrozumienie takich ludzi. A najgorszym wyjściem jest odwrócenie się wtedy od nich, bo właśnei wtedy potrzebują największego wsparcia.

ocenił(a) film na 8
__Madzia__

Bardzo dobrze powiedziane. Ja uważam, że ta młoda dziewczyna przeżyła ogromny dramat i bardzo jej współczuję. Oczywiście w pełni zgadzam się również z tym co napisała __Madzia__

ocenił(a) film na 8
dolores1983

Jeżeli ktoś nie rozumie postępowania Christine, uważa jej zachowania za idiotyczne i nielogiczne to znaczy, że z taką osobą jest dobrze.

denying

W sumie racja, bowiem zdrowy nie zrozumie chorego. Człowiek zdrowy psychicznie nie będzie rozumiał chorego. A nałóg jest właśnie chorobą psychiczną spowodowaną przyjmowaniem trucizny jaką jest H. Gdy nie ma jej - występuje głód. Organizm domaga się dawki narkotyku. To nie żarty. To poważne schorzenie bardzo rzadko wyleczane.

denying

Jakby takie podejście mieli psychologowie to biada tym, którzy by do nich przychodzili :-) czy nie rozumienie czegoś upoważnia nas na tyle by nazwać to idiotycznym?

ocenił(a) film na 8
__Madzia__

Madziu, nie wybieraj sobie wyrazów tak by Ci pasowały do przedstawionego przez Ciebie kontekstu. Pominęłaś słowo "nielogiczne";) Ja nie potrafię zrozumieć nielogicznego postępowania i uważam takie za idiotyczne. Kolejno nie rozumiem dlaczego zestawiasz mnie razem z psychologami. Nawet nigdzie nie zasugerowałem, że nim jestem.
Odpowiem Ci dwoma słowami na pytanie które już postanowiłaś zadać. Dla przypomnienia:
"czy nie rozumienie czegoś upoważnia nas na tyle by nazwać to idiotycznym?"
Niekiedy tak.
Pozdrawiam ciepło.

denying

Wydaję mi się, że przeczytałam Twój post przez pryzmat postu na który właśnie odpowiadałaś, a w którym jednoznacznie ktoś stwierdza, że nie rozumie zachowania bohaterki i nazywa ją idiotką. Skomentowałaś "(...)nie rozumie postępowania Christine, uważa jej zachowania za idiotyczne i nielogiczne to znaczy, że z taką osobą jest dobrze" co można odebrać, jako potwierdzenie tego posta (określenie drugiego człowieka, mimo nie rozumienia jego zachowania). Myślę, że każdy powinien wykazać się odrobiną empatii przy dokonywaniu ocen. To że sami nie byliśmy/jesteśmy/będziemy w danej sytuacji nie znaczy, że nie możemy spróbować zrozumieć drugiej osoby.

ocenił(a) film na 8
__Madzia__

Ja dalej podtrzymuję to co napisałem. Teraz zauważ jak sformułowałaś zdania w swoim poście. Najpierw wytykasz ludziom, że nie potrafią kogoś zrozumieć, a następnie apelujesz by spróbować kogoś zrozumieć. To się lekko wyklucza Madziu. Poza tym zrozumienie drugiej osoby nie zawsze tej pomoże. To, że zrozumiesz działanie głównej bohaterki nie pomoże jej wyjść z nałogu. Jeżeli jesteś w stanie ją zrozumieć to potrafisz zaakceptować jej postępowanie.

denying

Wiesz o co mi chodzi Łukasz? O określanie ludzi, wręcz nazywanie ich idiotami, tylko dlatego, że nie rozumie się ich zachowania. Od razu mówię, że Ty nikogo idiotką nie nazwałeś (chodzi mi o pierwszy post tu i Twój post, który może go potwierdzać (wyjaśnienie wyżej)). Bo patrząc w ten sposób można wyrządzić krzywdę niejednej osobie. Ocenianie zachowania, a całego człowieka to jest różnica ale dla wielu płynna. I od nazwania zachowania narkomana idiotycznym, a nazwaniem go idiotą jest sporą różnicą, mimo, że dla wielu tej różnicy nie ma. A apelowanie o próbę zrozumienia drugiego człowieka jest moim zdaniem słuszna i nie wyklucza się w ogóle ze zwróceniem uwagi, że ktoś tego nie zrobił.
"To, że zrozumiesz działanie głównej bohaterki nie pomoże jej wyjść z nałogu" - tak masz rację, ale może zapobiegnie przynajmniej niewłaściwemu ocenianiu tej osoby.

Odpowiem tu od razu do Twojego poniższego posta. Zachowanie Christiane czy jakiegokolwiek narkomana jest niewłaściwe. Dla nas wręcz nielogiczne. Ale człowiek walczący z nałogiem nie myśli logicznie, jest chory i sam tego stanu, podejrzewam, nienawidzi. Sytuacja jest identyczna jeśli chodzi np o palaczy, dla niepalących jest niepojęte po co palacz pali, ale jego zachowanie nie jest głupie ani idiotyczne. Po prostu jemu wydaje się, że mu to pomaga, a bez tego nie da rady.

ocenił(a) film na 8
__Madzia__

Wiesz dlaczego możesz ocenić bohaterkę książki, filmu? Ponieważ poznajesz ją od podszewki, poznałaś jej motywy działania, charakter itd. Po to jest książka/film byś mogła wyrazić jakieś odczucia związane z nimi. To nie ma związku z rzeczywistością.
Jeszcze jedna poprawka do Twojej wypowiedzi:
"Ale człowiek walczący z nałogiem nie myśli logicznie, jest chory i sam tego stanu, podejrzewam, nienawidzi. "
Wyrażeniem błędnym jest "nie myśli logicznie". Jeżeli człowiek walczy to znaczy, że jeszcze coś z myślenia logicznego zostało i chce wydostać się z bagna. Poza tym porównanie palaczy papierosów i ludzi wstrzykujących sobie heroinę w żyłę jest trochę przesadzone;) Trochę inna skala. A teraz szlagier: zapytaj palacza dlaczego pali, skoro na etykietach jest napisane, że palenie zabija;) 8/10 przypadków dostaniesz odpowiedź żartobliwą "na coś umrzeć trzeba";)

denying

Tak i właśnie to jest świetne, że film czy książka może nam dokładnie przedstawić sytuację danej osoby (lub przynajmniej spróbować) żebyśmy mieli możliwość wczuć się w jej historię, lub przynajmniej zobaczyć czemu się kierowała takimi motywami a nie innymi. Powinno to ułatwić nam zrozumienie podejmowanych przez daną osobę decyzji, bo nie raz są one sprzeczne z tymi, które my byśmy podjęli. Może to również spowodować, że zanim ocenimy taką osobę zastanowimy się dwa razy, bo za podejmowanymi decyzjami często stoją straszne motywy.
Więc tym bardziej po tak dokładnym poznaniu czyjejś historii, motywów działania itp nazwanie po prostu kogoś obraźliwie głupią idiotką jest trochę nie w porządku.
"Poza tym porównanie palaczy papierosów i ludzi wstrzykujących sobie heroinę w żyłę jest trochę przesadzone;) " akurat nie to jest tu istotne, co ważne to to, że zachowanie jednych i drugich jest często nierozumiane przez innych.

ocenił(a) film na 8
__Madzia__

"Powinno to ułatwić nam zrozumienie podejmowanych przez daną osobę decyzji, bo nie raz są one sprzeczne z tymi, które my byśmy podjęli". Absolutnie nieprawda. Jeżeli poczytasz sobie książki o Hitlerze to nagle stwierdzisz, że nie wolno go krytykować i nazywać tyranem, bo zrozumiesz, że on chciał "dobrze" dla swojego kraju? Błądzisz i to bardzo.
"Może to również spowodować, że zanim ocenimy taką osobę zastanowimy się dwa razy, bo za podejmowanymi decyzjami często stoją straszne motywy. "
Ok, ale nie w tym przypadku. Tutaj nie było żadnych strasznych motywów do podjęcia tej decyzji. Tylko i wyłącznie głupota głównej bohaterki i brak rozumu oraz niezdawania sobie sprawy z konsekwencji wynikających z podjęcia decyzji.
"Więc tym bardziej po tak dokładnym poznaniu czyjejś historii, motywów działania itp nazwanie po prostu kogoś obraźliwie głupią idiotką jest trochę nie w porządku".
To nie było obraźliwe nazwanie. To była szczerość, rzecz nazwana po imieniu. Tylko kiedy będziesz szczera w stosunku do drugiej osoby możesz jej pomóc. Zrozumienie drugiej osoby jej nie pomoże, o czym już wspomniałem. Właśnie tkwimy w błędnym kole.

denying

Dobra Łukasz widzę, że dalsza dyskusja w tym temacie nie ma sensu. Wiesz dlaczego wspomniałam o psychologach? (wcale Cię do nich nie porównałam). Bo jakby mieli takie podejście, czyli po poznaniu historii swoich pacjentów, nie raz naprawdę pokręconych, smutnych, niezrozumiałych stwierdziliby po prostu, że nie rozumieją stanu, zachowań, motywów itp to byliby marnymi psychologami. Bo drugiego człowieka TRZEBA zrozumieć zanim się powie o nim słowo. A skoro się nie potrafi to się nie ocenia.
Ale skoro Ty uważasz " To nie było obraźliwe nazwanie. To była szczerość, rzecz nazwana po imieniu" <-- właśnie tak, to mam nadzieję, że na Twojej drodze nigdy nie stanie człowiek, którego zachowania nie zrozumiesz. Lub jeśli nawet się pojawi to "nie nazwiesz rzeczy po imieniu". Tak jak napisałeś i z czym się jak najbardziej zgadzam, trzeba być wobec drugiej osoby szczerym, ale, co ważne, nie obrażać go.
Tak więc dziękuję za dyskusję.
Pozdrawiam

"Nigdy nie osądzaj drugiego, jeśli nie przeszedłeś mili w jego butach."

ocenił(a) film na 8
__Madzia__

A już Cię rozgryzłem. W zasadzie jesteś bardzo prosta. I całkowicie zrozumiała.
Niby co zrobię takiej osobie, gdy ją spotkam? Sugerujesz, że coś złego/strasznego (poczułem się jakbym taką osobę miał zdeptać butami co najmniej). Teraz wytknę Ci HIPOKRYZJĘ. "Nigdy nie osądzaj drugiego, jeśli nie przeszedłeś mili w jego butach." Pouczasz i co gorsza nie stosujesz się sama do swoich zasad. Jako ciekawostkę dodam, że my oceniamy bohaterkę książki/filmu (chociaż teraz mam obawy, czy Ty odróżniasz fikcję od realności). Ty oceniasz realną osobę i tutaj jest ten bardzo ważny szczególik. BTW co ja robię z narkomanami? Nic, bo takich nie poznałem.
Kolejno: nie oceniłem człowieka, tylko jego postępowanie. A Ty nawet tego nie jesteś w stanie odróżnić, ewentualnie sprytnie manipulujesz wypowiedziami innych osób.
Nawet wiem, co mi zarzucisz w kolejnym poście, więc Ci odpowiem od razu. To, że nie poznałem żadnego narkomana nie stanowi problemu w ocenie bohaterki książki. W pierwszym moim komentarzu potraktowałem ten przypadek indywidualnie.
Tę hipokryzję weź sobie naprawdę do serca i spróbuj wyciągnąć wnioski. Ja też przeczytam dialog jeszcze raz i sprobuję, chociaż mam wątpliwości czy uda mi się Amerykę odkryć.
Mimo wszystko ciepło pozdrawiam i również dziękuję za dyskusję.

denying

""czy nie rozumienie czegoś upoważnia nas na tyle by nazwać to idiotycznym?"
Niekiedy tak. "
kiedy Twoim zdaniem?

ocenił(a) film na 8
__Madzia__

Właśnie w powyższym przykładzie. Jeżeli kobieta szkodzi sobie świadomie to ciężko jej postępowania nie nazwać idiotycznym. Mogę użyć słowa "naiwnym", ale w tym przypadku traktuj to jako synonimy.

dolores1983

Nie czytałem tu wszystkich wypowiedzi, ale mam coś do powiedzenia paru osobom które nie rozumieją zachowania Christine i dlaczego ludzie potrafią wrócić do ćpania po kilkunastu latach mimo ułożonego na nowo życia. Sam paliłem trawę przez 2,5 roku, 0,5 roku nałogowo i wiem, że nie ma co tu porównywać do hery. Moje pierwsze palenie było jak kumpel przyniósł, poczęstował, coś nowego, skusiłem się bo wszędzie wiadomo, że zioło "nie uzależnia". Uzależniłem się po tych 2 latach, nawet nie zdając sobie z tego zbytnio sprawy, po prostu się paliło bo nie było nic do roboty. Kto nigdy nie brał narkotyków nie zrozumie co to za uczucie, i dlaczego narkoman dąży się do niego mimo konsekwencji. Ja konsekwencje dopiero poczułem jak odstawiłem całkowicie, jak kogoś ciekawi to może do mnie napisać co niewinna trawka może zrobić, przeżyłem piekło.. Teraz jestem 5 miesięcy bez palenia i mimo tego jak bardzo zrujnowało to moje życie, wspominam jak to było na bani, marzyć, chociaż nie chcę do tego wracać, ale jak za 10 lat będę pamiętał tylko przyjemne strony, kto wie.. Mam nadzieję, że mi się uda. Jak oglądałem ten film czułem się fajnie, bo potrafiłem sobie wyobrazić mniej więcej co czują po zażyciu, w ogóle lubię filmy o narkotykach, może gdybym nie palił nigdy by mnie nie zainteresowały. Jak już wcześniej pisaliście, zaczęli brać z powodów środowiskowych, ale po drugą dawkę i kolejne potem bierze się dlatego, że poznało się co to narkotyk. Ja wziąłem z ciekawości, żeby się pośmiać, ktoś mówił, że są po tym halucyny- potem chciałem być wolny i szczęśliwy bo trawa dawała mi takie złudzenie. Ale człowiek jest słaby i głupi i taka iluzja go pociąga, bo może oderwać się od problemów, codziennego życia.

ocenił(a) film na 8
JaCube

Kwestia indywidualna. Ja kiedyś parę razy przypaliłem (w kilkumiesięcznych odstępach) i byłem zawiedziony. Stwierdziłem mianowicie, że dużo więcej mogę sobie wyobrazić. W dodatku raz zareagowałem źle - stanem lekkiej paranoi. Ostatni raz był niewiele lepszy, bo ukazał mi całą brzydotę wokół mnie: zabałaganione mieszkanie, sterty brudnych ubrań, stosy nieuporządkowanych papierów... widziałem to jak przez szerokokątny obiektyw. Jedno za co jestem wdzięczny trawce: uświadomiła mi, że pewne obawy, które miałem co do swojej psychiki, są bezpodstawne. Ale to chyba był jedyny plus. Nie wiem, czy jeszcze kiedyś zapalę.
Piszesz: "po prostu się paliło, bo nie było nic do roboty". Być może tu jest pies pogrzebany, bo ze mną jest tak, że mam i zawsze miałem co robić. A nawet gdy nie mam, to sobie w końcu coś wymyślę. Choćby napisanie recenzji na Filmweb... ;) Czego i Tobie życzę.

ocenił(a) film na 6
dolores1983

Według mnie to czysta ciekawość nią pokierowała mimo tego że wiedziała jak to się może skończyć. Chociaż może chciała po prostu zapomnieć o problemach.

ocenił(a) film na 7
dolores1983

Christiane nie była idiotką. Chociażby na początku książki wspomniane jest, w tym wyroku "że jest ponadprzeciętnie inteligentna". Dodatkowo, to wcale nie było tak, że znudzona życiem sięgnęła sobie po heroinę, ot tak, bo miała ochotę.
Jej życie według mnie było naprawdę smutne. Te opisy, ze czasem tak bardzo bała sie ojca ze prawie mdlała ze strachu, to jak ja bił gdy tylko coś spadło jej ze stołu podczas obiadu (chore!)... I to przez dobre pare lat. Długi czas wyladowywal na rodzinie swoje frustracje. A matka tylko patrzyla, choć w końcu wzięła sie w garść, znalazła sobie nowego faceta, z którym słaba już dość nerwowo christiane nie mogła dojść do porozumienia. Dorastała, była bita, jej siostra sie wyprowadziła, poznała nowe, pełne przemocy i wielkie miasto. A w nim od razu nauczyła sie, ze tylko rzeczy zabronione są coś warte. 
Klaus (nowy facet jej mamy) zabrał jej zwierzęta które bardzo kochała, bo mu nie pasowaly. Matka była  zbyt zajęta by wiedzieć co sie u niej dzieje. Potem wpadła w to towarzystwo- nic dziwnego. Wiele nastolatek tak ma, ze chce sie wpasowac w jakieś towarzystwo jak czynila to christiane. Na podwórku w Gropiusstadt nauczyła sie ze trzeba Byc najsilniejszym- biła słabszych i stała sie agresywna. Kiedy wróciła z wakacji na pierwszy dzień chyba gimnazjum, nie mogła sie wpasowac, było już dwa tygodnie po rozpoczęciu. Usilnie pragnela Byc przez kogoś doceniona. Wtedy poznała kessi i resztę. Narkotyki pomagały jej uciec od rzeczywistości- szarej codzienności osiedla, samotności. Bo pigułki dawały jej relaks na chwile, a tymczasem ona odczuwala pustkę której nie mogli zapełnić nawet jej "obledni znajomi". Poznała Atzego, poznała detlefa. Wszyscy jej znajomi w końcu sięgnęli po here. Znów czuła sie samotna. Gdy Detlef wziął, wiadomo ze była już bardzo zagubiona. Gdyby odcięla sie od swoich przyjaciół z paczki, nie miałaby nikogo. A człowiek nie może Byc wieczne samotny! Wiec w końcu, chcąc czuć sie jak oni (zwłaszcza Detlef) i by zapomnieć o smutnej przeszłości (i teraźniejszości ) również zaczęła brać heroinę. Jak pisałam- nie była głupia, tylko miała ciężkie życie i dzieciństwo, w złych warunkach- była prawie skazana na heroinę w Gropiusstadt.

ocenił(a) film na 7
dolores1983

A w filmie rzeczywiście została przedstawiona jak znudzona dziewczynka chętna wrażeń. Na miejscu christiane nie pozwolilabym na pokazanie jej w taki sposób, ale pewnie chciała po prostu by ten film odradzal narkotyki młodzieży. Fakt, odradza, ale to jedyne co pokazuje, jest taki totalnie edukacyjny, książka miała wiele wątków, pokazywała uczucia itd. Dlatego uważam, ze jest słaby.

ocenił(a) film na 8
BWaldorf

Już gdzieś tu chyba o tym pisałem. Według mnie reżyser chciał zrobić (i zrobił) film traktujący o czymś innym niż książka.
W książce pokazano, że tak powiem, "studium przypadku" - historię dziewczyny którą życie, delikatnie mówiąc, sponiewierało jeszcze zanim zaczęła ćpać. Nałóg był w pewnym sensie konsekwencją tego, co spotkało ją wcześniej - rzecz jasna, nie w rozumieniu bycia "skazaną", ale w znaczeniu zwiększonej podatności na wszelkie patologie. Dobrym mottem do tej książki byłyby słowa Hermann'a Hesse'go: "Jeśli ktoś się wiesza, to się wiesza, widocznie ma powód". (Inna sprawa, że chyba każdemu nastolatkowi od czasu do czasu wydaje się, że ma powód; wszystko wtedy zależy od tego, czy ma dobre powody, żeby się nie "wieszać" - na szczęście większość ma. Ale to tylko dygresja.)
Ulrich Edel, jak przypuszczam, chciał postawić szerszą, społeczną diagnozę. W związku z tym postanowił nakręcić film o typowej nastoletniej narkomance swoich czasów. Być może dlatego złagodził obraz jej rodziny, ukazując ją jako "w miarę dysfunkcyjną", z mamą "w pewnej mierze" zaniedbującą córkę, ojcem o którym wiemy tylko tyle, że matka się z nim rozwiodła itp. Inaczej mówiąc, bohaterce filmu jest "średnio źle". Przede wszystkim jednak - jak to zauważył(a) w swoim opisie Beta - "12-letnia Christiane, dorastająca w blokowiskach Berlina, nie ma żadnych zainteresowań". Albo raczej: jej zainteresowania są całkowicie bierne; sprowadzają się do "konsumpcji rozrywki" lub, w najlepszym razie, "kultu bohaterów". Bez ambicji, by samej stać się swoim własnym "bohaterem". Znudzona, zarazem pozbawiona silnego oparcia w rodzinie, trafia w środowisko poszukiwaczy "mocnych wrażeń". Dla nich życiowa aktywność, bycie "bohaterem", sprowadza się do ograbienia sklepowej kasy i ucieczki przed policją. O tym, że niemała część ówczesnej młodzieży niemieckiej (swoją drogą nie tylko ówczesnej i nie tylko niemieckiej) była właśnie taka, akurat wiem nie tylko z filmu. Że nie zawsze i nie do końca młodzież ta była (jest?) "sama sobie winna", to już druga sprawa.
Albo doktor Marek Kotański, albo któryś z jego uczniów-terapeutów napisał kiedyś, że jeśli narkoman znalazł coś, co pociąga go bardziej od narkotyku, to już jest "w połowie wyleczony". Poszedłbym dalej: to "coś" może też stanowić element skutecznej profilaktyki. A bohaterowie filmu tego "czegoś" nie mają. "Z nudów" robią sobie tatuaże, "z nudów" popełniają drobne przestępstwo, być może narkotykami zainteresowali się z tego samego powodu. Taka postawa wobec życia grozi "prostą drogą na dno". Tyle, że - jak trafnie napisał Tadeusz Różewicz - dziś nie ma już "dna", na które kiedyś można było się stoczyć, ale i można się było z niego podnieść. "W dzisiejszych czasach dno zostało zniesione" i spada się bez końca; zawsze jeszcze można niżej upaść i bardziej się przy tym upodlić. Narkomania to tylko jedna z form takiego upadku.
Reżyser ukazał najczęstsze przyczyny tej formy upadku i najbardziej typowe jego mechanizmy. Moim zdaniem właśnie tego chciał i to mu się udało. Natomiast zgadzam się, że obraz życia samej Christiane został przez to w dużym stopniu zafałszowany. Wierność faktom opisanym w książce została jednak poświęcona dla świadomego uogólnienia - psychologię zastąpiono socjologią. Jeśli taki był zamiar - a zgaduję, że był właśnie taki - to został w pełni zrealizowany.

ocenił(a) film na 6
dolores1983

Może chciała sprobować czegoś nowego , myślała pewnie " Raz wezmę przecież się nie wciągnę " i tak za każdym razem myślała a potem koniec . To wielkie gówno , nie miałam aż tak bardzo do czynienia z narkotykami ale moja koleżanka z klasy brała jakieś prochy i pewnei nadal bierze . Brzydzę się narkotykami ale narkomanem jest się do końca , nigdy nie ma pewności ,że się z tego wyjdzie . Tak jak pisałaś twój były mąż tyle lat po tym ale psychika po narkotykach i wola jest już słaba . Myślę ,że bohaterka była za słaba

kingofpeace

Znowu. Po narkotykach wola jest słaba.
Zapamiętaj sobie. Człowiek wobec narkotyku jest słaby. Silna wola nie ma tu nic do rzeczy. Twierdzić że ma , to jak twierdzić, że zwalczyło się silną wolą np sztorm.
Pozbyć się tego można tylko z pokorą przyjmując ,że jesteśmy Całkowicie bezsilni wobec nałogu. Kto twierdzi że kontroluje to - nie dorósł do odwyku.

ocenił(a) film na 6
dolores1983

Zastanawiam się po przeczytaniu wszystkich wypowiedzi.. Skoro Twój mąż był heroinistą, jak możesz stwierdzać, że bohaterka była idiotką? Aby wyjść z nałogu potrzebne jest wsparcie, osoba,którą kochasz, życie, do którego chcesz wrócić. Czegoś nie pojmuję, naprawdę nie chcę nikogo urazić, rozumiem,że ludzie niebiorący, nie rozumieją i nie są w stanie zrozumieć tragedii narkomanów. Film przedstawia bardzo prostą historię - nieszczęśliwa nastolatka próbująca złapać za skrzydła szczęście (oczywiście przenośnia,bo zaraz ktoś napisze,że promuję narkotyki), 12latka, widząca,że jej znajomi są szczęśliwi(początkowo byli, każdy czytał i widział.. )Aby zrozumieć heroinistę `na dnie`, tak jak Christiane, trzeba samemu nim być. Według Was była idiotką.. popatrzcie na chociażby `znanych` heroinistów, bardzo duża część (jak nie większość) to ponad przeciętnie inteligentni ludzie, którzy po prostu trafili na złych ludzi, zły czas, brak pomocy. Nie jest tak łatwo, ot tak wziąć sobie heroinę,aby komuś coś udowodnić. (no pewnie i tacy się zdarzą, lecz myślę,ze bardzo rzadko) ma to głębsze i dłużej trwające podłoże, chęć ucieczki. Żadna osoba o mało skomplikowanym charakterze, prostej psychice nie sięga po gówno. Dlatego większa część heroinistów, to osoby mądre, wrażliwe, ambitne, którym coś nie wyszło, próbujące zagłuszyć smutek i ból, pustkę. Oczywiście bohaterce pomogło w tym środowisko i wiek, w którym była.

Jest to moja opinia i całkowicie rozumiem,jeśli ktoś ma całkowicie inne zdanie. I polecam pooglądać inne filmy o środowisku ciężkich narkomanów, jest ich dość sporo, pokazane są aspekty psychologiczne, inne spojrzenie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones