Zawsze bawi mnie porównywanie filmu z książka... to jest jasne jak słońce, że film nigdy nie zastąpi książki, a taki temat jest o kant dupy rozbić. No, chyba, że twoim celem jest polecić książkę, można to zrobić np: jak cugowna :], film nie jest dnem, jest bardzo dobry. Także japa i nie oglądaj filmów. : ]
Na jakiej podstawie piszesz "książka pewnie też", skoro jej nie czytałaś? Książka jest akurat genialna. Dla mnie DNEM są ludzie, którzy porównują film do książki. Zrozumcie, że to dwa różne światy i tego się po prostu nie porównuje. Co do filmu - chyba podejmując decyzję o oglądaniu wiedzieliście, że nagrywany był w 1981, to nie 2010, żeby latały w nim jakieś Avatary Camerona. Po drugie - nie musi się wam podobać, ma pokazać piekło uzależnienia, to jak udupiają się ci ludzie, pokazać wam przeżycia Christine i zniechęcić was do dragów.
kiepsko wyszło zniechęcenie, moja młodsza siostra po seansie powiedziała, że chciałaby spróbować, dlaczego tak im się to spodobało...
Zgadzam się książka super, POLECAM do przeczytania tym, którzy jeszcze tego nie zrobili, oczywiście "przed" obejrzeniem filmu :-)
Na filmie nie da się pokazać emocji tak jak w książce. Poza tym, jakby reżyser miał umieścić w filmie wszystkie rzeczy, które opisała Christiane, to film trwałby chyba kilkanaście godzin, jak nie więcej.
A film sam w sobie jest dobry. Oceniłam nawet wyżej ze względu na sentyment do całej tej historii.
I my nie powinniśmy porównywać tu filmów do książek, my powinniśmy oceniać filmy ;)