Proza Stasiuka jest prosta jak nieoheblowana decha, prosto z tartaku. Film jest magiczny i to pięknie wyrzeźbiony ołtarz z tej dechy. Piękne zdjęcia, mistycyzm i gładka fabuła. Ale najpiękniejsza w filmie jest muzyka Michała Lorenca.
Zgadzam się w pełni z wypowiedzią. To jest mój klimat. Do tego góry, zdięcia, muzyka i aktorstwo na najwyższym poziomie.
Brakuje teraz takich obrazów. Są naprawdę wartościowe.
Co to za instrument daje taki dźwięk? Flet? Okaryna? Hej!