Gdy biedna Vivien cierpiała na chorobę psychiczną.
Ten ją porzucił dla innej(młodszej) spódniczki.
No i Larry z tą nową lalunią przeprowadzili się za granicę i bezczelny nigdyjej nie spotkał w
szpitalu bo był zajęty cieszyć się swoją nową żoną
nie wiem po co te zarzuty skoro Vivien Leigh rozbiła jego pierwsze małżeństwo ...Więc nie taka biedna ta "cierpiętnica " Vivien jak ją malujesz
Oboje byli tak samo winni rozpadu ich wcześniejszych związków, ale dla niego los okazał się łaskawszy.
ale ja nie twierdzę ,że on nie miał z tym nic wspólnego ,tylko odniosłam się tu do samej Vivien Leigh...
Oczywiście ,że go nie zmusiła do romansu i był tak samo (jeśli nie bardziej )winny
Warto przypomieć, że oznaki choroby psychicznej Viv miała dużo wcześniej, aniżeli przed słubem z Olivierem. Była niestała w uczuciach, miała napady agresji, szukała przygód, podczas jej terapii elektrowstrząsowych Olivier nie pojawił się przy niej ani razu. Nie chcę jej usprawiedliwiać, święta napewno nie była, ale Laurence jej nie pomagał.
no własnie, tak jak koleżanka wyżej mówi... każdy po jakimś czasie dostaje to na co zasługuje. :]
W starym Hollywood dużo było wybitnych aktorów, którzy nie byli dobrymi mężami. Np. Clark Gable. Wybitny aktor. Ale, gdy był w związku ze swoją ukochaną żoną Carole Lombard, miał romans z Lorettą Young.
Byli siebie warci. Na scenie świetnie sobie partnerowali, a w życiu pozwalali sobie na wiele - ponoć żyli w tzw. "otwartym związku" - akceptowali swoje skoki w bok aż zapracowali na marny finał małżeństwa.