tylko ta jego fobia społeczna trochę naciągana, sam mam fobie społeczną i nie wyobrażam sobie zagadywać do obcych ludzi
A w internecie jakoś zagadujesz. Moze masz jakieś rozdwojenie jaźni podobnie jak główny bohater.
Internet to jedyny ratunek dla osób z fobią społeczną. Kiedy nagle stwierdzisz, że przesadziłeś, możesz zniknąć i... cóż... Złożyć nowe konto.
Gość ma jeszcze schizofrenie, pewne siebie alter ego - to chyba klucz do waszych wątpliwości :P
naprawdę porównałeś zagadywanie do obcych ludzi na żywo z pisaniem postów w internecie?
To prawda, tutaj widać pewną niekonsekwencję w budowaniu postaci. Trudno uznać za racjonalne, że osoba mająca problemy z normalną interakcją tak sobie świetnie radzi w bardzo stresogennych sytuacjach typu zaczepianie obcych ludzi w publicznych miejscach i grożenie im/szantażowanie.
Nie myślę, żeby Eliot miał fobię społeczną, myślę, że to tylko skrajna introwesja. Wtedy nie chodzi o to, że boisz się ludzi, tylko cię męczą. Znacie podobne seriale, które by miały wątek introwesji/ fobii społecznej. Mr. Robot zapowiada się świetnie, ale obejrzę go pewnie wtedy, jak się skończy i nie trzeba będzie czekać tydzień na kolejny odcinek.
I dobrze robisz. Po co do nich zagadywac? Po co byc jak oni? Wiekszosc spoleczenstwa stanowia idioci
I am a freethinker, I am an individual, therefore I do not believe in silly, archaic doctrines or follow established religion like the mindless sheep you all are. I am intellectually superior.
Może nie jestem szczególnie dobry z czytania ze zrozumieniem, ale wydaję mi się że napisałeś właśnie "idioci myślą o sobie w identyczny sposób w jaki ja myślę o sobie" xD
>I dobrze robisz. Po co do nich zagadywac? Po co byc jak oni? Wiekszosc spoleczenstwa stanowia idioci
No mi to wygląda jakbyś ty również był indywidualistą.
A mnie bawi to jak jako społeczeństwo uparliśmy się, że to inteligencja stanowi o wartości człowieka. Nie możemy wszyscy być równie inteligentni. Nie możemy być tacy sami. Ja najbardziej cenię u ludzi empatię i otwarty umysł
Kiedy czytałem recenzję serialu, pomyślałem "wow, to o mnie", a kiedy pierwszy raz obejrzałem odcinek, pomyślałem "kurcze, jeśli główny bohater ma fobię społeczną, to ja wcale nie istnieję" :D
Mdma jest nazywana empatogenem który sprawia że chcesz się integrować z ludźmi, łatwiej się rozmawia itd. dla mnie dobre na przełamanie lodów jest zioło. Mi bardzo ułatwia integrację z innym. Jak poszukasz to na pewno znajdziesz. Np jeszcze o LSD bym pomyślał
Są różne stopnie choroby, sam jeszcze mam lekką FS i zagadać do obcych bym mógł, ale fakt po nim i po jego myślach które są przecież co chwile podawane raczej bym nie stwierdził, że to fobia
Ja nawet jak idę prawie pustą ulicą i muszę minąć człowieka, to wolę przejść na drugą stronę niż obok niego :P tak samo mam na klatce w bloku, najpierw sprawdzam czy jest pusta, dopiero wychodzę na zewnątrz.
Ja tam wyżej pisałem, że mam lekka FS, ale to było chwalenie dnia przed zachodem słońca, trochę się pospieszyłem.
Rozumiem Twoje 'sposoby' :)
Ulicy nie zmieniam bo dla mnie to by jeszcze bardziej dziwnie wyglądało i ktoś by mógł sczaić, że u mnie coś nie halo, ale jak wychodzę z domu to się rozglądam czy ktoś jest wkoło
Fobia pogłębiła się u Ciebie przez te dwa lata? U mnie jest różnie, raz czuję się w miarę normalnie a innym razem przy obcych ludziach gadam takie głupoty, że wychodzę na osobę ociężałą umysłowo :P nie wiem od czego to zależy, ale ciężko się z tym żyje. Miałam teraz długa przerwę od pracy i zdziczałam w domu kompletnie. Niedługo szykuje się powrót i będę musiała od nowa wszystko wypracować, aż mnie trzęsie na samą myśl. Szczególnie jak będę musiała słuchać ludzi którym gęba nigdy się nie zamyka. Jak oni to robią, że tyle mówią? Brrr...
Fobie mam już 13 lat, jak pisałem ten post to byłem świeżo po terapii z książką i na chwilę było lepiej, ale wróciło do normy xd Ja się czuję normalnie jak siedzę w domu i przez to też się zasiedziałem, przy ludziach.. krótko mówiąc - źle.
Ja z pracą to w ogóle cały czas mam problem, mój wynik to rok przepracowany w łącznie ponad 10-ciu pracach, na 4 lata możliwe xd
Oni po prostu nie zachowują żadnych myśli dla siebie jak my, tylko wszystkie wypowiadają :)
Nie próbujesz terapii ?
Terapia z książką? Czyżby "Umysł ponad nastrojem"? :) ja jeszcze nie próbowałam żadnej terapii, liczę na to że jakoś sama poradzę sobie z tym problemem (bywały chwile, wręcz lata kiedy byłam normalna) . Chociaż nie wiem czy przed powrotem do pracy nie bedę musiała wybrać się po jakieś środki uspokajające :P widzisz, u mnie z pracą jest odwrotnie - od 6 lat w tym samym miejscu. Mimo że bardzo chciałabym coś zmienić to jednak się boję, że będzie gorzej albo mniej stabilnie, nie mówiąc już o wejściu w otoczenie nowych ludzi. Pewnie do usranej śmierci zostanę tam gdzie jestem ;)
Nie, coś stricte pod fobię - Terapia Richardsa :) jakbyś chciała to chętnie Ci gdzieś wyślę :)
Z tym liczeniem robię ten sam błąd, znaczy teraz mam nadzieję, że kończę go popełniać, bo w poniedziałek właśnie byłem u psychiatry.
Też sobie lata wmawialem, że przecież nieraz się czuję normalnie, więc może nie ma żadnego problemu, a niestety to nieleczone się pogłębia i utrwala, gdybym poszedł kilka lat wcześniej, kiedy trafiłem na wzmiankę o tej chorobie, może teraz już bym się tak nie męczył. Poza tym radzenie sobie samemu jest trochę niebezpieczne, nie wiesz jakie błędy robisz, terapia Richardsa może Ci je trochę pokazać, ale jeszcze bardziej lekarz.
Wiesz, tym którym się udało wyjść z tego, najbardziej żałują, że tak długo zwlekali :)
Ja dopiero pierwszy raz pomyślałem o lekarzu jak naprawdę się zrobiło zje.anie i nieciekawie, doznałem ataku lęku panicznego. Wtedy się właśnie wziąłem za tą książkę, zamiast lekarza. I to był plus, ale teraz po 3 latach widzę, że to jeszcze za mało.
Szkoda Cię, żebyś się męczyła, skoro mówisz, że nieraz jest normalnie to duża szansa, żebyś się dość szybko 'naprawiła'
Jeśli mozesz podesłać mi tę książkę to chętnie przyjmę ;) zaprosiłam Cię do znajomych, bo nie mogę inaczej wysłać wiadomości prywatnej a tam podałabym Ci maila. Gratuluję odwagi odnośnie psychiatry. Też mam nadzieję, znaleźć jakiegoś dobrego. Lekkie ataki paniki to i mnie się zdarzały. W sytuacjach stresowych to norma. Prawdziwe ich zatrzęsienie miałam na studiach, kiedy trzeba było wygłaszać referaty. Zwykle albo uciekałam z sali i robiłam z siebie idiotkę albo nie przychodziłam tłumacząc się później chorobą :P z tego co pamiętam tylko raz przez całe studia udało mi się zrobić prezentację przy grupie. Ja mam jakiś mutyzm wybiórczy, kiedy muszę coś powiedzieć na forum to język odmawia mi posłuszeństwa. Jest lepiej tylko wśród znajomych osób, ale też nie idealnie. Smutne jest to, że niestety nie dla mnie są jakieś awanse w pracy i sukcesy. Bo tam trzeba non stop gadać, robić szkolenia itp. Chyba nigdy tego nie przeskoczę, nie wiem czy nawet lekarz pomoże.
Ok, widzę, przyjąłem :)
No nareszcie poszedłem - tak bym to ocenił xd
Ja nie dałem rady iść na studia, zrezygnowałem dzień przed :) już po opłaceniu, odebraniu legitymacji
Ale w szkole te wystąpienia też były masakryczne, próbowałem tak zwalniać, uspokajać się i później mi mówili, że jakbym nie żył, a stres i tak widać było
Ja w sumie nie wiem, czasem łatwiej mi przy nieznajomych
No trzeba, w ogóle droga karierowicza ma pełno momentów gdzie trzeba się rozpychac łokciami, walczyć o swoje i krzyczeć wręcz xd
Wiesz, szczerze też uważam, że pewnych rzeczy już nie zmienię, ale chcę jeszcze coś poprobowac, chociaż to napięcie osłabić, no i kurde, jakie to było fajne uczucie jak mogłem tak otwarcie z tą Panią porozmawiać :)
To wielka szkoda z tymi studiami. Przewalone jest to, że jakaś głupia fobia nie pozwala nam robić tego czego chcemy. Ale w sumie na studia czy na jakieś inne inicjatywy, które pomogłyby podleczyć kompetencje społeczne nigdy nie jest za późno. Jak już lekarz Cię naprostuje spróbuj znaleźć jakiś cel, coś co zawsze chciałeś zrobić i od razu poczujesz się lepiej ;) Wielu rzeczy w życiu się bałam, ale często udawało mi się wchodzić w "paszczę lwa", bo wiedziałam że to jedyny sposób żeby sobie pomóc. Unikanie niekomfortowych sytuacji tylko pogarsza sprawę. Tak jak już tam gdzieś niżej pisałam udało mi się pokonać w dużym stopniu strach przed dzwonieniem i odbieraniem telefonów, bo zatrudniłam się w miejscu gdzie muszę to robić cały dzień :P (ale nie żadne call center, bo tam bym nie wytrzymala, wciskać ludziom kitu nigdy się nie nauczę i nawet nie chcę). Tylko z tym strachem przed wystąpieniami publicznymi juz od podstawówki nie mogę sobie poradzić. Bardzo nad tym ubolewam bo uważam że występowanie przed ludźmi jest wspaniałe. Gdybym była normalna to byłaby moja wymarzona praca a tak pozostaje mi tylko podziwiać różnych artystów :D
Czasem faktycznie lepiej wygadać się przed obcym. Rodzinie i znajomym w życiu bym nie wyznała tego co tutaj. Z psychiatrą pewnie byłoby łatwiej, ale muszę wskoczyć na wyższy level, na razie wolę książki ;)
W sumie nie jest za późno - mam nadzieję xd
Ale na pewno jest trudniej z czasem, zwłaszcza jak się już stworzy taką swoją bezpieczną przestrzeń, na szczęście ja jej nie mam
Spróbuję, jeśli mnie podreperuje psychiatra ;)
To kim byś chciała być, komikiem, aktorem ?
Nie wiem, czy bym się tak odważył, w taki sposób jak Ty przełamywać lęki, na razie chyba nie :P
No ja dokładnie tak samo. Też komuś bliskiemu tylko dwa słowa, że fobia jest i co to jest :)
Dobre i książki, ale mam nadzieję, że cię przygotują na psychiatrę
Psychiatrzy nie takie odchyły potrafią naprostować, więc wierzę w Ciebie :D a co w ogóle aktualnie robisz w życiu? I co chciałbyś robić gdy zostaniesz już "naprawiony"? :D zawsze mnie zastanawia co inni ludzie z taką przypadłoscią robią na co dzień, bo osobiście nikogo takiego nie znam i nie mam kogo zapytać.
Komikiem? Haha, do tego trzeba być błyskotliwym i zawsze wiedzieć co powiedzieć. Mnie odpowiedzi zawsze przychodzą do głowy za późno a najbardziej oryginalna riposta na jaką mnie stać to "eee... chyba ty" :P aktorstwo jest super, ale to też nie to. Muzyka i taniec najbardziej mnie interesują. To jest najlepsza terapia. A podczas śpiewania znikają wszelkie problemy z mową i tikami nerwowymi, nie wiem jak to działa ale działa :P
Tak pomyślałem - nie chcesz gdzie indziej przenieść tej rozmowy? :)
Tu niby jest miejsce na komentarze do serialu xd
Wielka szkoda, bo mnie się tak fajnie to czytało, też mam fobię, ale chyba bardziej zaawansowaną. Pozdrawiam!
Minęło 4 lata od tej rozmowy, którą czytałeś a my dalej się znamy i piszemy :D tak pomyślałam, że się podzielę tą ciekawostką.
Też pozdrawiam i mam nadzieję, że u Ciebie już lepiej
Nie naciągane, różnie bywa, ja miałam problem z funkcjonowaniem w społeczeństwie w takich codziennych sytuacjach, zwykłe rozmowy mnie bardzo stresowały i męczyły, ludzie z uczelni, znajomi itp, ale kiedy miałam jakiś cel, coś od kogoś było mi potrzebne to nie miałam problemu żeby zagadać.
Ja to nawet nie potrafię umówić się do lekarza przez telefon. Jeśli jest jakakolwiek okazja to robię wszystko aby ktoś zrobił zadzwonił za mnie itp. Jest to trochę głupie i nawet się czuję głupio z tym ale jakoś nie umiem się przełamać. Natomiast zdaję sobie sprawę że gdybym był został sam na świecie i byłbym zmuszony do wykonania jakiegoś telefonu w jakieś sprawie to zrobiłbym to bez większych problemów. To trochę dziwne i sam nie potrafię tego do końca zrozumieć...
Na szczęście teraz można rejestrować się przez internet ;) też miałam kiedyś ten problem, panicznie bałam się dzwonić, ręce mi się telepały i serce biło szybciej. Aż zatrudniłam się na recepcji, musiałam dzwonić i odbierać telefony cały dzień, jakoś mi względnie przeszło. Ale rożne schizy mam dalej odnośnie interakcji z ludźmi.