z cyklu: byłem zdegustowany, że coś takiego może mieć miejsce w ameryce.. albowiem tak ów umiłował twór swój i majętność całą, iż ósmego dnia pierwszego mu się przypomniało, wstał tedy zaspany, skacowany, na wpół żywy, na wpół maryla rodowicz, polazł w ogród, kucnął, wysikał się, podumał, polazł do warsztatu, coś tam na chybcika ulepił od niechcenia na swym stoliku z narzędziami zacnej marki clementoni mały majsterkowicz (wywoła szeroki uśmiech na twej twarzy, zapewni wiele godzin frajdy i dobrej zabawy!), strzałka -> pokazuję i objaśniam -> trochę sklejki, garść tekturki, szczypta gumki recepturki -> i tak powstał amerykanin..